Obie ekipy podejdą do meczu osłabione. Wśród gospodarzy zabraknie Lee Richardsona i Chrisa Harrisa, zaś goście nie będą mogli skorzystać z usług Renata Gafurowa oraz Magnusa Zetterstroema. Dlaczego zatem coach przyjezdnych zgodził się na taki, a nie inny termin meczu? - Podejmując tę decyzję, doskonale zdawałem sobie sprawę, że taka sytuacja może mieć miejsce. Miesiąc temu nie było jednak wiadomo, czy Magnus i Renat wystartują w DPŚ. Sprawa rozbijała się o nowe tłumiki - wyjaśnia szkoleniowiec gdańszczan.
Strona rzeszowska wystosowała prośbę wraz z zapytaniem o możliwość przełożenia wtorkowego spotkania. Uzyskała jednak odpowiedź negatywną. Dlaczego? - Po pierwsze nie wiadomo, czy na ten termin zgodziłaby się GKSŻ, a po drugie nie chciałem wyjść na durnia, nie znającego przepisów DPŚ - mówi na łamach Super Nowości.
Jaki zatem cel stawiają sobie przyjezdni na mecz z Marmą Hadykówką? - Najbardziej realnym scenariuszem będzie walka o punkt bonusowy i na tym zadaniu będziemy się skupiać - kończy Chomski.