(...) Z braci, po Józefie był młodszy od niego o przeszło cztery lata Hubert, o osiem lat od Józefa młodszy Franciszek i wspominany już Henryk o przepaść całych trzynastu lat młodszy od Józefa. Trudno dziś dociec, jak to się stało, że właśnie ci dwaj – najstarszy Józef i najmłodszy Henryk, nie licząc ostatecznie najlepszego z nich motocyklisty Ludwika, dali się porwać narastającemu szaleństwu ówczesnej młodzieży – motocyklom? Pierwszy, starszy o pokolenie, był autorytetem, drugi bardziej kumplem dla najmłodszego w rodzinie, ale najważniejsze: obaj byli sportowymi wzorami, podziwianymi przez tłumy, a ponadto obaj zawodowo zajmowali się motorami. Mieli swoje nieźle prosperujące warsztaty mechaniczne napraw motocykli. Dorastający Ludwik tym wszystkim żył, był w samym środku, bacznie obserwował, wszystkiego dotykał. Oprócz motocykli, z magią ich kształtów, dźwięków, zapachów, jakie z siebie wydają, świstu rozpruwającego w pędzie powietrza, adrenaliny towarzyszącej wyścigom – zwycięstw czy porażek, z nieodłącznymi upadkami, defektami – wokół siebie właściwie świata nie widział. Połknął bakcyla motoryzacji, by już się z tego nigdy nie uwolnić.
Rodzina Ludwika Dragi na motocyklu
Książkę w cenie 22 zł plus koszty przesyłki można nabyć przesyłając zamówienie na adres redakcja@sportowefakty.pl