Davidsson przed finałem DPŚ: Jazda w barażu może nam pomóc

Reprezentacja Szwecji zajęła drugie miejsce w czwartkowym barażu Drużynowego Pucharu Świata w Vojens. Jeźdźcy Trzech Koron uzbierali tylko o jeden punkt mniej niż zwycięzcy Duńczycy i awansowali do sobotniego finału czempionatu.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Petera Janssona o trofeum im. Ove Fundina powalczą z zespołami Danii, Polski oraz Wielkiej Brytanii. Głównym faworytem do triumfu w sobotnich zawodach jest reprezentacja Polski, która w wielkim stylu wygrała niedzielny półfinał w Gorzowie Wielkopolskim, zdobywając rekordową liczbę 68 oczek. - Polacy są zdecydowanymi faworytami, ale finał każdy zespół rozpoczyna z zerowym dorobkiem, a my mamy tę przewagę, że dzięki występowi w barażu bardzo dokładnie zapoznaliśmy się z nawierzchnią w Vojens. Teraz każdy z nas wie, czego się może spodziewać w sobotę - powiedział żużlowiec Trzech Koron - Jonas Davidsson.

W czwartkowym barażu Szwedzi mogli już skorzystać z usług powracającego do zdrowia Andreasa Jonssona. "AJ" nie zachwycił, ale jego 8 punktów solidnie przyczyniło się do wyniku uzyskanego przez Szwedów. Najsłabszym ogniwem teamu z Półwyspu Skandynawskiego był natomiast Jonas Davidsson (7 pkt.), który brylował w poniedziałkowym półfinale w King's Lynn. - Wysłuchałem uwag kolegów i po dwóch zerach udało mi się wygrać swój ostatni wyścig. Współpraca jest kluczem do sukcesu i mam nadzieję, że to się potwierdzi w sobotę - dodał zawodnik Włókniarza Częstochowa.

Reprezentacja Szwecji sięgała po Drużynowy Puchar Świata w latach 2003 i 2004. W tym pierwszym przypadku jeźdźcy Trzech Koron triumfowali na torze w Vojens, czyli arenie sobotnich zmagań, pokonując zespoły Australii, Danii oraz Polski.

Komentarze (0)