Kacper Gomólski dla SportoweFakty.pl: Do Divisova po złoto!

Kacper Gomólski oprócz coraz lepszych wyników, imponuje postawą na torze. W środowych zawodach Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski we Wrocławiu był najlepszym zawodnikiem Startu Gniezno i jednym z najskuteczniejszych w całym turnieju. W środę MDMP, natomiast już w sobotę finał Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. - Jedziemy tam po zwycięstwo! - mówi bez chwili wahania zawodnik.

W tym artykule dowiesz się o:

Gomólski był pewnym punktem reprezentacji w zeszłotygodniowym półfinale DMEJ w Czerwonogradzie. Zdobył jedenaście punktów w czterech biegach, mimo że startował tam pierwszy raz. - Powiem szczerze, że jest tam nawet bardzo fajny tor. Było dużo walki, parę wyścigów ciekawych, zwłaszcza z udziałem zawodników Polski, Rosji i Ukrainy, bo Finowie bardzo odstawali. Każdy próbował walczyć na sto procent swoich możliwości - podsumował sobotnie zawody Gomólski. Takie okazałe zwycięstwo z pewnością ma wpływ na całą otoczkę wokół młodzieżowej kadry. - Atmosfera jest naprawdę super. Wszyscy zapunktowali, szkoda tylko Emila Pulczyńskiego, który nie mógł się dopasować. Jednak pięć punktów to nie jest zły wynik - przyznaje młodzieżowiec Startu.

31 lipca zawodnicy walczyli w półfinale DMEJ, natomiast już 7 sierpnia w czeskim Divisovie odbędzie się finał tych rozgrywek. Z jakim nastawieniem Polacy jadą do Czech? - Wygrać. Zdecydowanie wygrać! Mamy trzech liderów - Maćka Janowskiego, Przemka Pawlickiego i Patryka Dudka. Ja natomiast mam dołożyć kilka swoich punktów. Dlatego jedziemy tam żeby zwyciężyć - zapowiada zawodnik.

Zanim jednak młodzi zawodnicy reprezentacji Polski udadzą się do Divisova, czeka ich jeszcze jeden turniej w Polsce. W czwartek w Lesznie cała piątka pojedzie w finale Brązowego Kasku. Jak swoje szanse w tym turnieju widzi Kacper Gomólski? - To będą kolejne zawody, w których będę próbował walczyć i dam z siebie wszystko - deklaruje gnieźnianin. - Nie mam jeszcze żadnego podium takich rozgrywek i mam nadzieję, że to zmieni się po leszczyńskim turnieju. Nie startuję przecież z żadną presją, podchodzę do zawodów na luzie - tłumaczy Gomólski.

Regulamin rozgrywek pierwszej ligi można uznać za nieco niesprawiedliwy. Po rundzie zasadniczej w dwóch "czwórkach" nie liczą się punkty z całego sezonu, ale tylko ze spotkań bezpośrednich rywali. Dzięki temu Start Gniezno już na początku traci do trzeciego miejsca aż 4 punkty. - Może gdyby była inna sytuacja, powiedzielibyśmy, że regulamin jest dobry - żartuje Gomólski. - Ale poważnie mówiąc, myślę, że powinniśmy jechać tak, jak w zeszłym roku, ale i tak nie poddajemy się i będziemy walczyć do samego końca o jak najlepszy wynik. Będziemy starać się przeszkadzać rywalom - zapowiada junior.

Komentarze (0)