Adam Shields: W następnych meczach już pewnie nie wystąpię

Na mecz z Cealum Stalą Gorzów do składu leszczyńskiej Unii powrócił Adam Shields. Nie wykorzystał jednak swojej szansy, zdobywając w czterech startach zaledwie dwa punkty z bonusem. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Australijczyk podsumował swój występ oraz opowiedział o szansach Unii Leszno w tym sezonie.

W meczu ligowym Adam Shields zaprezentował się przed leszczyńską publicznością dopiero po raz drugi w tym sezonie, zastępując kontuzjowanego Troy’a Batchelora. - Adam otrzymał od nas kolejną szansę, a to jak ją wykorzysta zależy wyłącznie od niego. Ten zawodnik prezentuje ustabilizowaną formę w lidze szwedzkiej czy angielskiej, ale problemem pozostaje jego sprzęt. Adam miał kilka okazji jeździć w Lesznie i za każdym razem jego motocykle okazywały się zbyt wolne - powiedział dyrektor sportowy Unii Leszno Sławomir Kryjom.

Jak się okazało obawy leszczyńskiego sztabu były uzasadnione. W niedzielnym spotkaniu sympatyczny Australijczyk zdobył zaledwie dwa punkty, pokonując juniora gorzowskiej Stali Pawła Zmarzlika oraz jadącego z niezaleczoną kontuzją Mateja Zagara. - Nie pojechałem dzisiaj dobrze i zdobyłem niewiele punktów, ponieważ byłem zbyt wolny. Brakuje mi trochę bardziej regularnych startów w polskiej lidze, przez co ściganie się tutaj jest dla mnie bardzo ciężkie. Aby skutecznie rywalizować i zdobywać większe ilości punktów w ekstralidze trzeba się tu ścigać co tydzień. Mam nadzieję, że dane mi będzie pojeździć jeszcze na leszczyńskim torze, dzięki czemu następnym razem będę szybszy - powiedział żużlowiec leszczyńskiej Unii.

Adam Shields przyznał, że jest pod wrażeniem jazdy swoich kolegów. Jednocześnie jest świadomy, że jego szanse na zagoszczenie w składzie Unii w tym sezonie są niewielkie. - Oczywiście, zawsze śledzę wyniki i jestem na bieżąco z tym co się dzieje w klubie. To naprawdę niesamowite jak radzą sobie moi koledzy w tym sezonie i mam nadzieję, że podobnie będzie w rundzie finałowej. Mam nadzieję, że jeśli tylko ominą nas problemy i nikt nie złapie jakiejś kontuzji, to zajdziemy w tym sezonie wysoko. Ja już pewnie w następnych meczach nie wystąpię, ale jeśli tylko dostałbym taką szansę, to z pewnością będę ćwiczył i przygotowywał się, aby być gotowym i pomóc kolegom bardziej, niż to miało miejsce dzisiaj.

Australijczyk docenił także siłę gorzowian twierdząc, że być może właśnie z tą drużyną leszczyńskiej Unii przyjdzie walczyć o złoto. - Uważam, że to prawdopodobne. Należy pamiętać, że Stal jechała dzisiaj w osłabieniu i z pewnością był to dla nich duży problem. Punkty, których im dzisiaj zabrakło, mogą jednak odrobić w optymalnym składzie. Patrząc z perspektywy całego dotychczasowego sezonu możliwe, że te drużyny jeszcze się spotkają.

Shields zapytany jak widzi swoją przyszłość w Unii Leszno odparł: Tego nie wiem. Porozmawiamy na końcu sezonu, kiedy pojawię się w Lesznie. W tej chwili nie mogę przewidzieć co się jeszcze wydarzy.

Komentarze (0)