Na torze w Vojens marzenia podopiecznych Craiga Boyce'a o udziale w finale rozwiały ekipy Danii oraz Szwecji. W piętnastej gonitwie zawodów Chris mógł przedłużyć nadzieje swojego zespołu na udział w batalii o medale, jednak jadąc jako joker fatalnie wyszedł spod taśmy i zamiast sześciu oczek przywiózł do mety okrągłe zero. - Miałem problemy ze sprzęgłem i mój motocykl ciągnął mnie w kierunku taśmy. Bardzo potrzebowaliśmy punktów i szkoda, że to miało miejsce akurat w tak ważnym wyścigu. Wkurzyłem się, ale takie sytuacje czynią mnie lepszym zawodnikiem, bo już wiem jak się zachować, gdy znów coś będzie nie tak - powiedział Holder.
Australijczycy byli bardzo bliscy bezpośredniego awansu do finału we wcześniejszym półfinale w King's Lynn, gdzie "Chrispy" uzbierał aż 12 punktów. Jeźdźcy z Antypodów ulegli jednak minimalnie Brytyjczykom, co oznaczało dla nich konieczność wystartowania w barażu. - W barażu zawsze jest ciężko, więc powinniśmy wygrać w King's Lynn. Doskonale znamy tamtejszy tor i bardzo on nam odpowiada, natomiast owal w Vojens sprawia nam o wiele więcej problemów. Zawody w Danii rozpoczęły się dla nas dobrze, ale skończyły fatalnie. Awans do finału po prostu przegraliśmy w King's Lynn - dodał 22-latek.
Reprezentacja Australii w DPŚ 2010 wystąpiła w bardzo eksperymentalnym składzie. Oprócz Chrisa Holdera team z Antypodów tworzyli Troy Batchelor, Rory Schlein, Davey Watt oraz Darcy Ward.