Start mógł wygrać w Rzeszowie

Długo zanosiło się na niespodziankę dużego kalibru w Rzeszowie, gdzie Marma walczyła ze skazywanym na pożarcie Startem. Gnieźnianie w sumie zdobyli 38 punktów, dzięki czemu zachowali realne szanse na bonus. Wynik mógł być dla nich jeszcze bardziej korzystny, gdyby lepiej bronili swoich pozycji zajmowanych po starcie.

Gospodarze byli zdecydowanym faworytem tego spotkania z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze nadal wydają się być głównym kandydatem do wygrania całych rozgrywek, chociaż w tabeli ustępują miejsca Wybrzeżu Gdańsk. Dalej nie można nie wspomnieć o pierwszej konfrontacji tych drużyn, kiedy Start tylko dzięki uśmiechowi losu zdołał wywalczyć na rzeszowskim owalu... 28 punktów. Poza tym do niedzielnego spotkania, pierwszego z serii meczów o wszystko, gnieźnianie przystępowali osłabieni brakiem kontuzjowanego - Petera Ljunga.

Tymczasem od pierwszych biegów, kibice przecierali oczy ze zdumienia. Podopieczni Leona Kujawskiego najwyraźniej nie przestraszyli się faworyzowanego rywala, do czego niezbędne było wyciągnięcie odpowiednich wniosków z pierwszego spotkania na tym torze. Spisywali się na tyle dobrze, że po piątym wyścigu... znajdowali się na dwupunktowym prowadzeniu! W sumie zdołali wywalczyć 38 punktów, co pozwala im realnie myśleć o bonusie. Gdyby jednak gnieźnianie byli bardziej skuteczni w obronie zajmowanych pozycji, to końcowy wynik mógł być dla nich dużo bardziej korzystny. Jednak w tym względzie, rzeszowianie byli dla swoich gości bezlitośni. Jeśli już podejmowali próbę ataku, to zazwyczaj była to próba skuteczna.

Pomimo takiego obrotu sprawy, a w konsekwencji przegranej można przypuszczać, że większość gnieźnieńskich kibiców ten wynik przyjęła... z zadowoleniem. Przed meczem na oficjalnym forum klubu licytowano się czy Start przekroczy granicę przyzwoitości - 30 punktów.

Natomiast kierownictwo klubu w tygodniu sprawę stawiało jasno: jeśli w Rzeszowie uda się osiągnąć korzystny wynik, to gnieźnianie do ostatniego spotkania będą próbowali poprawić aktualnie zajmowaną pozycję. Natomiast wysoka porażka zapewne wiązałaby się ze zmianami w składzie na kolejne konfrontacje. Pytanie jak w tej sytuacji traktować wywalczone 38 punktów? - Pozostaje duży niedosyt, bo gospodarze byli tego dnia do pokonania - mówi prezes Startu - Arkadiusz Rusiecki. - Końcowy rezultat nie jest zły, ale nie jest też dla nas jakoś specjalnie korzystny. Jednak w następnych meczach na pewno będziemy walczyć, żeby najpierw zmniejszyć dystans do rywali, a potem awansować w górę tabeli. Tyle mogę powiedzieć na gorąco, krótko po zakończeniu spotkania. Dopóki pozostajemy w grze, szkoda byłoby odpuścić.

Tym samym pasjonująco zapowiada się już najbliższa kolejka, w której Start zmierzy się z liderem rozgrywek - Wybrzeżem Gdańsk. Goście deklarują, że będą starali się utrzymać prowadzenie w tabeli do samego końca, natomiast gnieźnianie potrzebują punktów, żeby odrobić straty do rywali. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 17.

Źródło artykułu: