- Bardzo się cieszę, że te zawody udały się mi i nam wszystkim. Wszyscy stanęliśmy na wysokości zadania. Trochę popełniliśmy błędów, ale trudno. Cieszymy się, że przegraliśmy tak mało. Cóż, w niedzielę wszystko się okaże - skomentował zawodnik Caelum Stali Gorzów.
Czy zdaniem żużlowca, drużyna Stali ma dużą szansę wygrać mecz rewanżowy na własnym torze? - Przede wszystkim musimy się skupić, bo Zielona Góra jest mocna. To są derby, wszystko zaczyna się od nowa. My musimy zwyciężyć, a Zielona Góra może przegrać. Może być 46:44 i mogą obie drużyny wejść. Dlatego nie ma co gdybać, musimy się sprężyć, pojechać jak najlepiej i zwyciężyć - odpowiedział.
Tomasz Gapiński miał już okazję poczuć smak derbowych pojedynków w fazie zasadniczej. Czy rzeczywiście są to wyjątkowe spotkania, które rządzą się swoimi prawami? - Miałem okazję poczuć tę atmosferę podczas pierwszych dwóch meczów w rundzie zasadniczej. Są to na pewno inne derby niż na przykład te, w jakich jeździłem w Wielkopolsce czy na Śląsku. Zupełnie inna bajka, ale dobrze jest poczuć coś takiego - stwierdził "Gapa".
Zielonogórski tor był zdaniem zawodników obu drużyn zdecydowanie przyczepny. Można było zauważyć, iż "Gapa" czuł się na takiej nawierzchni znakomicie. - Lubię takie przyczepne tory. Z trenerem Żyto pracowaliśmy razem w Częstochowie i tam też robiliśmy podobny tor. Nie sprawił mi on zatem problemów, choć w piętnastym biegu już brakowało mi trochę sił, bo jechałem trzynasty, czternasty i piętnasty bieg pod rząd. Przyznaję, choć nie powinienem, że trochę mi ręce spuchły, ale dałem radę - podsumował zadowolony zawodnik.
Wiadomo już, że podczas meczu rewanżowego w najbliższą niedzielę zabraknie Duńczyka Nickiego Pedersena. Stal nadal będzie więc solidnie osłabiona. - Szkoda, że nie ma Nickiego. Był naszym pewnym punktem, zdobywał solidne dwucyfrowe zdobycze punktowe. Wiadomo, iż przeganiał niejednokrotnie tych najgroźniejszych rywali, wywoził, bo wiadomo jak twardo jeździ. Nie patrzy wówczas na nikogo. Na pewno więc nam go brakuje, ale będziemy się starać, aby zwyciężyć - zakończył Tomasz Gapiński.