W awizowanym składzie na pojedynek z Marmą Hadykówką widniało nazwisko Petera Ljunga. Szwed jednak nie pojawił się na rzeszowskim torze. - Peter (Ljung - dop. red.) odniósł kontuzję, musieliśmy cos z tym zrobić i zdecydowaliśmy się na zastępstwo zawodnika - powiedział tuż po niedzielnym spotkaniu trener Startu Gniezno. W przedmeczowym zestawieniu zabrakło natomiast bardzo dobrze znającego tor przy ul. Hermańskiej - Mateja Ferjana. Słoweniec ostatecznie wystąpił w meczu, zastępując wcześniej awizowanego Adriana Gomólskiego. - Raz jedzie jeden, raz drugi zawodnik. Jedzie ten, który w danym momencie prezentuje lepszą formę - wyjaśnił Leon Kujawski.
- Na pewno mogliśmy przegrać mniej, a nawet stoczyć wyrównany pojedynek - żałował po meczu trener Orłów. - Niestety miejscowi zawodnicy świetnie znali ścieżki na tym torze, wiedzieli gdzie nas atakować. Pogubiliśmy punkty na trasie i ostatecznie przegraliśmy - podsumował.
Leon Kujawski zapewnił, że jego drużyna mimo straty aż 8 punktów do lidera I ligi - Lotosu Wybrzeża Gdańsk, będzie walczyć do końca tegorocznych rozgrywek. - Zawsze sportowcy i trenerzy walczą o jak najlepszy wynik. Na pewno będziemy walczyć do końca. Mamy otwartą drogę. Widać, że możemy rywalizować z najlepszymi, dlatego nie składamy broni - zakończył.