Jak skomentuje pan występ swoich podopiecznych na torze w Rawiczu? - Było nas za mało, aby wygrać ten mecz. Prowadziliśmy i wydawało się, że nie będzie tak źle, ale Krystian Klecha, Mariusz Staszewski zdobyli po dziesięć punktów i trzynaście oczek wywalczył Daniel Pytel. Młodzież tylko cztery punkty. Nawet gdyby policzyć punkty zdobyte przez zawodników młodzieżowych, którzy musieli jechać to drużyna gospodarzy zdobyła punktów czternaście, a nasza cztery i to jest ta różnica, którą się przegrało mecz.
Jest to druga porażka z rzędu w decydującej fazie rozgrywek i szanse na pierwszą ligę w Ostrowie są oddalone… - Szans nie ma. Ja mogę z tego miejsca pogratulować gospodarzom za wygrany mecz. Jeżeli chodzi o play-offy to karty rozdają inni. Myśmy przegrali mecz tak trochę frajersko z Lublinem i oddaliliśmy szanse. Jest to sport i trzeba walczyć, ale myślę że będzie ciężko.
Czy cel drużyny znad Ołoboku został zrealizowany? - Ja myślę, że tak. Drużyna na dwa dni przed zakończeniem okresu transferowego musiała skompletować skład i było ciężko. Wprawdzie zawodnicy byli już dogadani, ale za późno było żeby zebrać środki na dozbrojenie się sprzętowo i kadrowo. My będziemy walczyć o to trzecie miejsce. Myślę, że założenie klubu w tak krótkim czasie i zajęcie trzeciego miejsca to jest sukces.
Jak ocenia pan jazdę zawodników Holdikomu w tegorocznym sezonie? - Zastrzeżeń nie można mieć. Na pewno by się chciało, żeby zawodnicy robili więcej punktów, ale na miarę oczekiwań pojechali: Daniel Pytel, Mariusz Staszewski i Krystian Klecha.
Kto pana zaskoczył, a kto zawiódł? - Ja wymieniłem te trzy nazwiska. Do tych nazwisk można dołożyć Zbyszka Czerwińskiego, który się starał. Ten zawodnik ma trochę pecha, gdyż na treningu miał upadek i się poobijał. Całe szczęście, że nie jest połamany. Kto zawiódł? Wszyscy wiedzą. Wzmocnieniem naszym miał być Robert Sawina. Jak się okazuje było więcej narzekania na tor i na sprzęt, a nic od siebie. Ja bym zadał takie pytanie Sawinie: Co robił, że zrobił sobie trzyletnią przerwę? Jak zakończył ten ostatni rok skoro musiał podjąć decyzję, że kończy z żużlem? Raptem zdecydował się na starty. Jak już się zdecydował to powinien jechać. On myślał, że w drugiej lidze to jest podjechać i wygrać, a druga liga jest w tym roku mocna. Powiem tak. Łódź będzie miała wielki problem. Jechała cały rok wygrywała i myślę, że Lublin ich ogoli.
Wracając do tematu Roberta Sawiny to zawodnik sam zapukał do drzwi ostrowskiego klubu, czy klub zabiegał o tego żużlowca? - Nie wiem. Trudno mi powiedzieć. Ja wiem tylko, że to na pewno nie było ze strony zarządu. Dostaliśmy telefon, że przyjeżdża zawodnik kompletny ze sprzętem i poza tym tyle, że kompletnym.