- Pijemy dalej! Wygraliśmy i nie jesteśmy na wakacjach. Czasami trzeba się napić, żeby wynik zrobić, a nie tylko chodzić po torze. Nawierzchnia nam rzeczywiście dzisiaj super sprzyjała. Nie wiem, może Czesiu chciał się zrehabilitować wszystkim i przygotował całkiem niezły tor dla nas. Myślę, że jutro 75 procent populacji zielonogórskiej z uśmiechem na ustach będzie zasuwać do pracy. Cieszę się, że się do tego przyczyniliśmy i jestem super szczęśliwy - skomentował Piotr Żyto.
Po czteropunktowej przegranej w Zielonej Górze, Gorzowianie nie ukrywali radości krzycząc: "Mamy Was, mamy Was". Czyżby zgubiła ich ta pewność, że czteropunktowa zaległość jest bez problemu do odrobienia? - Tak krzyczeli, że nas mają. Powiedziałem po meczu, że to myśmy to spotkanie wygrali. Fredek Lindgren się pyta: "Co, to my nie wygraliśmy, czy jak?". Do Gorzowa zawsze jedziemy z pełną mobilizacją, zawsze chcemy tutaj osiągnąć jak najlepszy wynik. Tym zawodnikom nie trzeba mówić, że jedziemy do Gorzowa. Oni o tym doskonale wiedzą. Każdy się spręża. Pojechaliśmy naprawdę super i zespołowo. Było widać, że trochę broniliśmy pozycji, puszczaliśmy zawodników gorzowskich na początku trochę z przodu, a potem sami zaczęliśmy wygrywać wyścigi i to zaowocowało tym, że życzymy udanych wakacji! - krzyknął szkoleniowiec zielonogórskiego Falubazu.
Falubaz w niedzielnym spotkaniu przekonał o swojej mocy. Czy w tym momencie drużyna ta obawia się któregoś przeciwników? - Ja powiem tak, że tutaj nie ma drużyny której nie można nie pokonać, ale trzeba mieć też szacunek i nie wolno popadać w samouwielbienie i euforię, że jak wygraliśmy jesteśmy Gorzowem to jesteśmy najlepsi. Musimy to jeszcze udowodnić. Tak jak przed meczem powiedziałem. Jak my sobie sami nie pomożemy to nikt nam nie pomoże. Wygraliśmy tu mecz, mamy cztery punkty. Teraz czekamy na rywala. Co nam da los, tak jak wcześniej mówiłem, przyjmiemy i będziemy się bili dalej o złoto. W zeszłym roku pokonaliśmy Gorzów, zdobyliśmy złoto, w tym roku historia musi się powtórzyć - zakończył niezwykle szczęśliwy trener.