- W Gorican jest mały tor, idealny do ścigania. Wyścigi zawsze są tam bardzo zacięte i już nie mogę się doczekać tych zawodów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że ostatni raz startowałem na tym obiekcie kilka miesięcy temu, a turniej GP to kompletnie inna bajka. Wszyscy zaczynają od zera i na pewno nie będzie łatwo - powiedział Harris.
Po siedmiu odsłonach serii "Bomber" z 51 punktami na koncie zajmuje dwunastą lokatę w klasyfikacji przejściowej czempionatu. Do ósmego Andreasa Jonssona Brytyjczyk traci jednak tylko 4 oczka. - W wielu turniejach miałem pecha i nie dostawałem się do półfinału. Powinienem być bardziej regularnym zawodnikiem - dodał 27-latek.
Jeździec Marmy Hadykówki Rzeszów jest stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix nieprzerwanie od sezonu 2007, jednak co roku występuje w serii dzięki stałej dzikiej karcie. Cierpliwość organizatorów czempionatu powoli się wyczerpuje. - Na razie nie skupiam się na myśleniu o kolejnej dzikiej karcie, ponieważ chcę sam sobie zapewnić miejsce w przyszłorocznych zmaganiach. Gdyby jednak mi się nie udało, i gdyby pojawiła się taka opcja, to na pewno bym z niej skorzystał - zakończył Harris.
Sobotnie zawody w Gorican będą pierwszym w historii turniejem o Grand Prix Chorwacji.