Cegielski dla SportoweFakty.pl: Regulamin finansowy to jakiś żart!

We wtorek w Gnieźnie odbyła się narada środowiskowa prezesów I i II ligi, na której przyjęto regulamin finansowy rozgrywek. Prezes Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol" Krzysztof Cegielski krytycznie ocenia wprowadzone zmiany.

- Naprawdę ciężko o jakiś komentarz. Regulamin finansowy zaproponowany przez prezesów I i II ligi to jakiś żart. Po przeczytaniu tej propozycji musiałem wrócić do tego, gdzie miało miejsce to spotkanie, bo miałem wrażenie, że odbywało się w Korei Północnej, albo na Kubie. To jakiś straszny sentyment i chęć powrotu do socjalizmu. Oczywiście na temat systemu rozgrywek trudno dyskutować. Jednym będzie odpowiadał, drugim nie. Wszystko okaże się w trakcie rozgrywek, na ile jest on atrakcyjny. Ale jak próbuję się wgłębić w regulamin finansowy, to ręce opadają. Prezesi zapomnieli, że zawodnicy zawodowo uprawiają ten sport. To, co ustalono, nie trzyma się realiów - powiedział dla SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

Prezesi klubów, proponując takie zapisy regulaminu finansowego, podkreślali, że zawodnicy w ligach zagranicznych startują za dużo mniejsze stawki, a mimo to starty w nich są opłacalne. Wprowadzenie regulaminu finansowego zdaniem prezesów oznacza oszczędności rzędu 30-40 procent w skali rocznego budżetu. Jaki zatem miałby istnieć problem przy wprowadzeniu podobnych stawek w Polsce? - A czy w Szwecji lub Anglii jest zapisane, ile dany zawodnik ma zarabiać? - pyta retorycznie Cegielski. - Nie. Tam nie jest to nigdzie zapisane. Każdy płaci tyle, ile ma. Ja rozumiem, że polscy prezesi zazdroszczą angielskim klubom, które funkcjonują całkiem nieźle, zarabiają na siebie, kibiców przychodzi mało, ale to wszystko funkcjonuje. Oczywiście liga jest słaba, ale zawodnicy jeżdżą. Jeden na lepszych zawodników wydaje więcej, drugi mniej. Jeżeli zaczniemy to regulować przepisami, to będzie to rodziło tylko powody do kombinacji. Przeczytałem, że kluby nie zamierzają płacić zawodnikom za dojazdy. To też nie funkcjonuje w klubach zagranicznych. Próbuję sobie wyobrazić, co na tą propozycję powiedzą zawodnicy, którym przyjdzie podróżować ze Szwecji, czy Anglii. To oczywiście jest nie do przyjęcia. Kto kazał wcześniej polskim prezesom płacić zawodnikom nawet dwa tysiące euro za przyjazd? Nikt. Sami są sobie winni, że zdecydowali się płacić przy okazji jednego przyjazdu za pięć podróży. Nikt nie przyjedzie do Polski tylko po to, aby dostać gołe pieniądze za punkt. To spowoduje tylko tyle, że będziemy szukać obejść tego regulaminu. Rozmawiałem już nawet z kilkoma prezesami, którzy wracali z Gniezna. Podkreślali, że poddali się woli większości, ale już myśleli, w jaki sposób będzie można obejść te przepisy. I do tego na pewno dojdzie. Jeżeli w taki sposób próbuje się to uregulować, to na pewno będzie dochodziło do kombinacji. Kiedy czytam, że zawodnik nie będzie mógł mieć sponsora indywidualnego, tylko będzie to można robić za pośrednictwem klubu, to zastanawiam się, jak to możliwe, żeby zabronić komuś podpisania umowy ze sponsorem. Nie wiem. Taki zapis ma na celu zablokowanie umów z zawodnikami. A niewielu sponsorów będzie chciało z kolei robić to za pośrednictwem klubów. Wiemy, jakie są relacje między sponsorami a klubem. Niektóre prywatne firmy nie mają ochoty nawet rozmawiać z klubami, nie mówiąc o tym, że za ich pośrednictwem miałyby wpłacać pieniądze - wyjaśnił Cegielski.

Prezes Stowarzyszenia Żużlowców widzi tylko jedno zastosowanie dla tak skonstruowanego regulaminu finansowego. - Te zapisy mogłyby obowiązywać, jeżeli kluby wzięłyby na siebie wszystkie koszty związane z funkcjonowaniem zawodników. Byłby to powrót do żużla amatorskiego, w którym wszyscy bawiliby się sportem. Inaczej jest to powrót do socjalizmu i czasów, w których zawodnicy byli zatrudnieni w zakładach pracy. Wszyscy mieli równe kombinezony, sponsorzy mogli wspierać zawodników tylko przez klub. Ja przypomnę tylko, że koszt jednego motocykla to 30 tysięcy złotych. Zatrudnienie mechaników to kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych. Te przepisy niczego nie zmienią, dopóki prezesi klubów nie zaczną myśleć rozsądnie i szanować siebie nawzajem. Ja sobie nie wyobrażam, aby I i II liga ruszyła nawet na zasadach zaproponowanych w regulaminie finansowym. Patrzę na zawodników średnich i bardzo dobrych. Oni po prostu na to nie pójdą. Znając jednak przedsiębiorczość naszych prezesów, z pewnością znajdą sposób na przeciągnięcie zawodników na swoją stronę. Szkoda tylko, że jeszcze na tym spotkaniu nie ustalono, że na przykład zawodnicy będą startować według alfabetu. Rozmawiałem z kilkoma zawodnikami i na pewno nie zaakceptują tych warunków. To jakieś sztuczne ustalanie nie mające nic wspólnego z zasadami wolnego rynku. Możemy spodziewać się ostrych protestów zawodników - dodał Cegielski.

Źródło artykułu: