Włókniarz schował Woffindena? Maślanka odpiera zarzuty!

Mecz Włókniarza Częstochowa z Polonią Bydgoszcz został w niedzielne popołudnie odwołany. Decyzja jak najbardziej słuszna, gdyż stan toru nie pozwalałby zawodnikom na bezpieczną jazdę. Po tej decyzji wylała się lawina krytycznych komentarzy pod adresem gospodarzy.

Pogoda w Częstochowie od kilku dni płatała figle. Największy psikus sprawiła w sobotę, kiedy to od około godziny 17:00 pod Jasną Górą rozpadało się na dobre i padało do samego rana. Nie była to zwykła mżawka, lecz solidnie rzęsisty deszcz. Potwierdzają to chociażby prognozy pogody dla tego regionu sprzed kilkunastu godzin. Mimo to, jedna z bydgoskich gazet uparcie twierdzi, że winę za odwołanie meczu ponosi Włókniarz, który rzekomo celowo lał wodę na tor, aby zawody odwołać. Powód? Brak w szeregach gospodarzy Lewisa Bridgera, Taia Woffindena i… kontuzjowanego Jonasa Davidssona. - To są kosmiczne bzdury! - grzmi prezes Włókniarza, Marian Maślanka. - Od soboty na naszym obiekcie był obecny wysłannik Ekstraligi, pan Stanisław Pieńkowski, który nadzorował nasze przygotowanie do meczu. Żadnego lania wody nie było, takie stwierdzenia można włożyć między bajki. Wszystko przebiegło według regulaminu. Opady całonocne sprawiły, że nasz tor nie nadawał się do jazdy. Nie było żadnych szans żeby jechać dzisiaj te zawody. Próbowaliśmy go doprowadzić do stanu używalności, ale kto był ten widział, że było to dzisiaj po prostu niemożliwe - kontynuował włodarz klubu z Częstochowy.

Express Bydgoski zarzucił Włókniarzowi także fakt, iż… schował na stadionie Taia Woffindena, który nie wystartował tak jak zakładano w finale DMŚJ w Rye House w barwach Wielkiej Brytanii. Rzetelność informacji na niskim poziomie, ponieważ Woffinden w ostatnich dniach zanotował upadek i w skutek jego konsekwencji nie był w stanie pojechać na Wyspach. - Tai leczy się obecnie w domu i w żadnym wypadku nie było go dzisiaj u nas na stadionie w Częstochowie. Aż żal komentować takie rewelacje… - stwierdził Marian Maślanka.

Prezes Włókniarza odniósł się także do nowego terminu meczu. Wiadomo jedynie, że jeśli oba zespoły nie dojdą do porozumienia, termin wyznaczy Komisarz Ligi. - Chcielibyśmy te zawody objechać w takim terminie, aby był on optymalny dla obu ekip. Obecnie analizujemy terminarz rozgrywek na nadchodzący tydzień i jutro wyślemy naszą propozycję daty rozegrania tego meczu. Chciałem jeszcze korzystając z okazji serdecznie przeprosić naszych kibiców, którzy wystali się wyjątkowo długo przy stadionie. Naprawdę do samego końca czekaliśmy na decyzję arbitra i dlatego też nie otwieraliśmy kas z biletami. To nie zależało od nas. Jeszcze raz ich serdecznie przepraszam za to. Natomiast co do terminu to będziemy chcieli, aby była to następna niedziela, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że w dniach roboczych kibice mają swoje zajęcia - oznajmił Maślanka.

Warto jeszcze dodać, iż to bydgoska strona przed tym pojedynkiem zaprosiła na stadion w Częstochowie Komisarza Ligi, pana Ryszarda Głoda, który pierwotnie miał się zjawić na meczu w Toruniu. Co ciekawe, Komisarz bacznie przyglądał się pracom wykonywanym na torze i nie zauważył żadnych niedociągnięć ze strony gospodarzy.

Źródło artykułu: