Grzegorz Wysocki: Jak skomentujesz swój występ na torze w Rawiczu?
Tadeusz Kostro: Powiem szczerze, że jestem trochę zagubiony. Dawno nie miałem takiego wyniku, że nie zdobyłem punktu. Nie wiem jaki był tego powód, być może złe dopasowanie motocykla. Może to jest efekt wczorajszego upadku w Toruniu. Mobilizuje się na poniedziałkowy mecz na bardziej mi znanym torze i w tym pokładam nadzieje.
Kolejarz Rawicz postawił wam wysoko poprzeczkę…
- Dokładnie tak. Chłopaki u siebie bardzo dobrze jechali i ciężko było z nimi wygrać. Ostatnio był całkiem inny tor, który był bardziej pod gospodarzy, a nie jak wcześniej to było, że lepiej nam pasował, aniżeli gospodarzom.
W poniedziałek czeka was ciężka przerwa w rewanżowym pojedynku…
- Musimy odrobić straty. Dawno nie jeździłem na takim przyczepnym torze jak w Lublinie. Lubię jak jest przyczepnie ze startu i po trasie, wtedy mi bardzo dobrze idzie. Ostatnio trenowałem w Rzeszowie w Tarnowie miałem finał w Toruniu i może to mnie tak zagubiło. Tamtejsze tory są mniej przyczepne i bardziej techniczne.
Jaka atmosfera teraz panuje w obozie lubelskiej drużyny?
- Na pewno jest dobra atmosfera. Jeżeli chce się awansować, to nie ma co się łamać tylko mobilizować i wygrywać wyścigi.
Jak podsumujesz tegoroczny sezon?
- Ja jestem bardzo zadowolony z tego sezonu. Dwa sezony wstecz to ja w ogóle nie miałem jazdy, a teraz mam bardzo dużo jazdy. Ostatnio bardzo dobrze mi wszystko szło i jestem zadowolony z siebie i uzyskiwanych wyników. Teraz coś się zacięło, ale wyremontowałem silniki i będę chciał wrócić na dobry poziom. Myślę, że stać mnie na to. W tegorocznym sezonie już dużo osiągnąłem i jestem zadowolony.
W Tarnowie nie miałbyś szans na regularne starty w lidze, zatem jak oceniasz przeprowadzkę do Lublina?
- Myślę, że dla takich juniorów jak ja, to jest ważne, aby startować regularnie. Na początku jeździłem i robiłem same zera, ale to mnie mobilizowało do pracy. Ważne jest żeby jeździć, bo wtedy zawodnik wyciąga wnioski ze swoich błędów. Tylko tak jak mówiłem wcześniej, musi mieć szanse jazdy. Ja dostałem szanse w Lublinie i minimalnie jechałem w trzech biegach w meczu, a w Tarnowie raz. To jest za mało dla juniora. Dla mnie przeprowadzka wyszła na dobre.
Jesteś zainteresowany startami w lubelskiej drużynie w przyszłym sezonie?
- Tak, tak oczywiście. Na pewno bym chciał jeździć w Lublinie. Będę robił wszystko żeby jak najwięcej jeździć i jeszcze raz jeździć.
Jesteś jednym z ulubieńców lubelskich kibiców. Jak zaskarbiłeś ich serca?
- Naprawdę lubelski kibice dużo mi pomagają i to jest coś pięknego. Podróżują za mną. Byli ostatnio na finale i fajnie rymują moje nazwisko. To mnie bardzo mobilizuje, że kibice są zawsze ze mną i ja to bardzo szanuje.
Nie milkną echa po spotkaniu prezesów w Gnieźnie odnośnie zmiany regulaminu. Jak ty się zapatrujesz na tę sprawę?
- Moje zdanie jest takie, że tak i tak mamy teraz ciężko i jeżeli to wejdzie, to będzie jeszcze ciężej. Ja wiem sam po sobie jak jest ciężko samemu zainwestować w sprzęt i go utrzymać z zarobionych pieniędzy w lidze. Teraz coraz więcej ludzi odwraca się od żużla i nie ma sponsorów. Widać to też po mnie, bo nie mam żadnego sponsora, jedynie to co mi tato trochę pomaga. Wszystkie pieniądze jakie zarobię inwestuję w sprzęt. Jestem przeciwny nowemu regulaminowi.
Czy cele jakie sobie założyłeś przed sezonem zrealizowałeś w stu procentach?
- Zrobiłem bardzo duży krok do przodu. Awansowałem do finału Brązowego Kasku oraz finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, a przed rokiem nie udało mi się awansować. Zmobilizowało mnie to do pracy żeby jeszcze bardziej przepracować nadchodzącą zimę, niż poprzednią.