Nie ma możliwości jeżdżenia w Polsce za takie pieniądze - rozmowa z Erikiem Anderssonem, zawodnikiem Kolejarza Rawicz

Kolejarz Rawicz niemal przez całe spotkanie z KMŻ-em Lubelskim Węglem Lublin utrzymywał kilka punktów przewagi nad rywalem. Ostatecznie zespoły podzieliły się punktami. Dla miejscowych najlepiej jeździł Eric Andersson, który chciał podziękować tego dnia rawickim kibicom, pokazując się z dobrej strony w ostatnim wyścigu dnia, z którego został jednak wykluczony.

Jarosław Handke: Zacznę oczywiście od pytania o ostatni bieg. Czy decyzja sędziego była słuszna?

Eric Andersson: Uważam, że ta decyzja była absolutnie niesłuszna! Minąłem rywala i zostawiłem mu przy bandzie dwa, trzy metry. Gdyby mój przeciwnik chciał, znalazłby bez problemu miejsce przy bandzie. On jednak zdecydował się na założenie się na mnie.

Oprócz nieszczęsnego biegu piętnastego, ten mecz możesz zapisać na plus. Miałeś dobre starty.

- Tak, dziś miałem naprawdę dobre starty. Jestem z tego zadowolony. Ciągle zastanawiam się jednak nad tym, dlaczego zostałem wykluczony z biegu piętnastego, dlaczego sędzia podjął taką decyzję.

Niedosyt chyba pozostaje, bo zremisowaliście, ale byliście już blisko zwycięstwa.

- Tak. Mieliśmy naprawdę sporego pecha, jeśli chodzi o złapanie "gumy" przez Antona Rosena. Gdyby nie ta "guma", wygralibyśmy to spotkanie.

Za tydzień do Rawicza przyjeżdża Orzeł Łódź, który jest bardzo silny u siebie, nieco słabszy na wyjazdach.

- Wszystkie drużyny w Polsce są silne. Tak jak mówisz, na własnym torze praktycznie każdy zespół jest bardzo dobry. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać to spotkanie, myślę, że szanse na to są. Jeżeli chodzi o mnie, to dam z siebie wszystko.

Jak się zapatrujesz na zmiany regulaminowe dotyczące sezonu 2011 w Polsce? Mam na myśli choćby zakaz płacenia zawodnikom za dojazd na zawody.

- To jest naprawdę duży problem. Zobaczymy jak to wszystko się w rzeczywistości będzie układać, jak to się potoczy. Jeśli sprawy rzeczywiście przybiorą taki obrót, jaki dziś mają na papierze, to prawdopodobnie nie będę mógł jeździć w polskiej lidze. Chodzi o pieniądze. Wszystkie zarobione środki musiałbym inwestować w podróże oraz opony. Nic by mi nie zostało. Dobrze to nie wygląda.

Maksymalną stawką za punkt w przyszłym roku w drugiej lidze ma być kwota równa około 100 euro. Jak się na ten projekt zapatrujesz?

- Jeżeli odjedziesz dobry mecz, zdobędziesz te dwanaście punktów, to wtedy będziesz w stanie odłożyć mniej więcej 100 euro. Tyle ci zostanie. W gruncie rzeczy to jest nic. Musisz mieć naprawdę bardzo silne zaplecze sponsorskie w Polsce, bo inaczej nie ma szans na jeżdżenie przy takich limitach.

Czy rozmawiałeś na temat tych zmian regulaminowych z kolegami z toru?

- Tak, rozmawiałem. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie ma możliwości jeżdżenia za takie pieniądze w Polsce, biorąc pod uwagę także brak środków na dojazd.

Problemy finansowe ma sporo klubów w Szwecji. Ostatnio głośno było o Solkatternie. Jak wygląda sytuacja w pozostałych? Czy jest naprawdę źle?

- Tak, jest naprawdę bardzo źle. Nawet czołowe kluby Elitserien mają spore problemy finansowe. Niektórym zawodnikiem płaci się grosze. Widzę po sobie, wiem ile ja dostaję. I gdyby takie pieniądze dostawali wszyscy zawodnicy, to nie byłoby żadnego kłopotu. Problem leży jednak w miejscu, w którym dochodzimy do wniosku, że niektórzy chłopcy zarabiają znacznie, znacznie więcej. I to powoduje te problemy.

Za kilkanaście dni kończysz sezon. Jakie plany masz na zimę?

- Na pewno ćwiczenia na siłowni. Chcę też popracować nad swymi motocyklami. Nie zamierzam wiele zmieniać, bo w tym roku spisywały się one dobrze. Zmian wielkich w sprzęcie więc czynił nie będę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej.

Źródło artykułu: