Jest Śledź kontuzjowany, jest na liście do zastępowania? Jest - wypowiedzi po meczu we Wrocławiu

Z zaledwie jednym zwycięstwem na swoim koncie pierwszą rundę zmagań w rozgrywkach Speedway Ekstraligi kończy zespół Atlasu Wrocław. W niedzielę podopieczni trenera Marka Cieślaka po raz kolejny musieli uznać wyższość swojego rywala. Tym razem lepsi od zawodników Atlasu okazali się żużlowcy Złomrexu Włókniarza Częstochowa, którzy wygrali spotkanie 50:40. Po meczu powiedzieli...

Marek Cieślak – trener Atlasu Wrocław: Ten mecz był podobny do poprzednich na naszym torze z Unibaxem Toruń i Unią Leszno. Dobrze zaczęliśmy potem, trzymaliśmy się w punktach blisko rywala i dopiero w końcówce po głupich błędach przegraliśmy. Mogliśmy go rozstrzygnąć na swoją korzyść, gdyby tylko w składzie był jeszcze jeden zawodnik na którego mógłbym w ciemno liczyć. Jedziemy tym co mamy, dlatego w składzie pojawił się Śledź. Co miałem zrobić? Jest kontuzjowany, jest na liście do zastępowania? Jest. Więc pojawił się w składzie i zgodnie z regulaminem wstawiałem za niego innych, tyle w tym temacie. Nie wszystko stracone. Dopiero połowa rundy za nami, teraz wszystko się zacznie. Dochodzą punkty bonusowe i różnie się teraz tabela może ułożyć. My bez zmian, walczymy gdzie się da o każdy punkt.

Tomasz Jędrzejak : Walczyliśmy ale się nie udało. Może gdybym nie zawalił biegu w końcówce wynik byłby inny. Szkoda. Dwa razy jechałem przed Nickim Pedersenem, ale mnie niestety wyprzedził. Ma gość maszyny. Nie bez powodu jest Mistrzem Świata. Może następnym razem mu się zrewanżuję. Staramy się ale nam nie wychodzi. Zawsze czegoś nam braknie do wygranej. Mam nadzieję, ze w następnych meczach będzie lepiej.

Piotr Żyto – trener Złomrexu Włókniarza Częstochowa: Spodziewaliśmy się, ze Marek Cieślak wstawi do składu Darka Śledzia. Jest odpowiedzialny za wynik więc stara się łatać czym się da słabe wyniki drużyny. Mecz w zasadzie rozstrzygnął się dopiero po 10. biegu, ale nie mieliśmy obaw co do wyniku. Świetnie pojechali Nicki Pedersen, Greg Hancock i Tomek Gapiński. Po słabym początku obudził się Sebastian Ułamek. Cieszy wygrana jak najbardziej, ale już myślimy o rewanżu za tydzień w Częstochowie.

Tomasz Gapiński: Trochę nerwów, stresów było bo chciałem pojechać z wiadomych względów jak najlepiej. Nie było najgorzej, więc cieszę się z tego wyniku i cieszę się, że wygraliśmy jako drużyna. Trochę zaskoczył nas tor. Było jak na Wrocław bardzo, bardzo twardo, a spodziewaliśmy się że będzie po kolana, jak zawsze. Ale to dobrze dla nas. Jesteśmy w pierwszej czwórce i oby było tak dalej.

Źródło artykułu: