Już w godzinach dopołudniowych dało się zauważyć niezbyt pospieszne działania ekipy przygotowującej tor, co być może spowodowane było piękną pogodą nad Slangerup. Mimo, że stan nawierzchni nie napawał optymizmem, słońce i wiatr dawały nadzieję na dobre zawody. Popołudnie jednak okazało się niezbyt łaskawe, a to za sprawą ulewy nad stadionem.
Tor jaki można było zobaczyć na godzinę przed zawodami nawet największych optymistów przyprawiał o ból głowy. Gospodarze jednak robili wszystko, aby zawody się odbyły. Jednym dwóch z Polaków, występujących tego dnia był Tomasz Chrzanowski, który o całej sytuacji mówi tak: - Byłem bardzo zaskoczony, tym co zobaczyłem do południa na torze. Wyglądało tak, jakby tor nie był w ogóle "ruszany" od poprzednich zawodów. Mnóstwo wody i błota. Po południu wcale nie było dużo lepiej, a pół godziny przed spotkaniem niektórzy zawodnicy nie byli przebrani w kevlary sądząc, że spotkanie będzie odwołane. Nikt nie pytał nas o zdanie i nie było w ogóle odprawy z sędzią zawodów. Sam nie wiem jak udało się bezpiecznie odjechać te zawody, ale taki jest speedway.
Sytuacja była o tyle trudna, opóźnianie rozpoczęcia zawodów mogło doprowadzić do sporych problemów, bowiem na torze w Slangerup nie ma oświetlenia.
Tekst i foto Witold Albiński.