Finałowy szlagier - zapowiedź meczu Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Żużlowy weekend w Zielonej Górze to ogrom emocji w wydaniu zarówno indywidualnym, jak i drużynowym. Dzień po finale IMP na torze przy ulicy Wrocławskiej odbędzie się inna wielka impreza - ostateczne starcie dwóch najlepszych zespołów sezonu 2010. Miejscowy Falubaz podejmie Unię Leszno. O tym, do kogo powędruje tytuł DMP przekonamy się dopiero za tydzień, ale tak samo ważne będą oba mecze.

Nie da się ukryć, że skład finalistów jest niespodzianką i chyba tylko Andrzej Huszcza nie miał wątpliwości, że tak właśnie będzie. Nic nie ujmując fantastycznej dyspozycji zawodników leszczyńskiej Unii, kto by przed sezonem przypuszczał, że klub spod znaku Byka zawędruje aż do finału? Ba! Że będzie zdecydowanie najlepszą ekipą sezonu 2010? Unia w ubiegłym roku zajęła piąte miejsce w tabeli. Niewielu sądziło, że wymiana Krzysztofa Kasprzaka na Janusza Kołodzieja przyniesie tak niesamowite rezultaty.

A jednak! Wychowanek Unii Tarnów "zrobił różnicę". Kołodziej spisuje się fantastycznie, a do jego poziomu dostosowali się koledzy z drużyny. Niemal wszyscy notują "sezon życia". W rezultacie podopieczni Romana Jankowskiego w tym roku przegrali zaledwie cztery spotkania.

Nieco inaczej sprawa przedstawia się z zielonogórskim Falubazem. Mistrzowie Polski z sezonu 2009, którzy po wymianie Grzegorza Walaska na Grega Hancocka jawili się jako jeszcze mocniejsza ekipa, dramatycznie słabo rozpoczęli sezon. Brak treningów na własnym torze i przedłużająca się w nieskończoność modernizacja pierwszego łuku sprawiły, że żużlowcom prowadzonym przez Piotra Żyto w oczy zajrzało widmo spadku. O finale nikt nawet nie myślał. Drużyna podniosła się jednak w najważniejszym momencie i... od ośmiu spotkań nie zaznała goryczy porażki, będąc jedynym niepokonanym zespołem w fazie play-off.

Regulamin jest tak skonstruowany, że aby zostać mistrzem Polski, nie trzeba wcale wygrywać wszystkich meczów w sezonie. Wystarczy zakwalifikować się do rundy finałowej i... trafić z formą. Zwycięstwa w zasadniczej części sezonu na nic się zdadzą, jeśli w decydującym momencie zabraknie szczęścia. Pozostaje wtedy tytułowanie się "moralnym wicemistrzem Polski", co nijak ma się do rzeczywistej pozycji w tabeli.

W finale znalazły się dwie drużyny, które najbardziej na to zasłużyły. Unia przez cały sezon jest w świetnej, wysokiej formie, a Falubaz do optymalnej dyspozycji doszedł w najważniejszym momencie. Można oczywiście mówić, że jeźdźcom spod znaku Myszki Miki sprzyjało szczęście. Owszem, sprzyjało. Ale sprzyja ono lepszym, jak twierdzi Piotr Żyto.

Finałowa rywalizacja zapowiada się pasjonująco. Naprzeciw siebie staną bowiem dwie drużyny, których pojedynki są absolutnymi szlagierami ligi. Nie są to derby (pod względem geograficznym nic, poza niedalekim położeniem, nie łączy Leszna i Zielonej Góry), ale atmosfera na trybunach podczas potyczek Unii z Falubazem zdaniem wielu przewyższa tę ze spotkań z gorzowianami. Mecze drużyn spod znaków Byka i Myszki Miki zawsze są żużlowym świętem, a teraz dodatkowo mają tak ogromną stawkę!

Unia jest o krok od sięgnięcia po wymarzony i na przestrzeni całego sezonu z pewnością zasłużony tytuł. Krok ten trzeba jednak postawić, a nie będzie łatwo, bo Falubaz to drużyna niezwykła, która u siebie nie wygrywa wysoko, ale... na wyjeździe pozbawia rywali złudzeń. Tak było w sezonie 2009, gdy po niskim finałowym zwycięstwie w Zielonej Górze, torunianie byli pewni sukcesu na swoim torze, czy w tym roku w dwumeczu z Caelum Stalą Gorzów. Nie można zatem powiedzieć, że ewentualna niewysoka porażka leszczynian przy Wrocławskiej "urządza" ich w rewanżu, bo tak po prostu nie jest.

Owszem, Jarosław Hampel zdobędzie w tym roku medal Indywidualnych Mistrzostw Świata, rywalem dla Kołodzieja jest tylko Tomasz Gollob, a Damian Baliński notuje bodaj najlepszy sezon w karierze. W składzie jest jeszcze Leigh Adams, który mimo upływu czasu wciąż jest niezwykle skutecznym zawodnikiem oraz zaskakująco dobrze się spisujący Troy Batchelor. Ta piątka wsparta czołowym juniorem świata, Juricą Pavlicem, stanowi drużynę zdolną do wszystkiego. Choć przed sezonem niewielu się tego spodziewało, Unia pewnie kroczy po mistrzostwo. Stwierdzenie, że Falubaz nie ma szans w tej rywalizacji jest jednak sporym nadużyciem.

Co prawda słynny zielonogórski "selektywny" tor nie jest już takim atutem gospodarzy jak jeszcze przed rokiem, a po sobotnim finale IMP nie będzie wiele czasu na odpowiednie go przygotowanie. To fakt, że Hampel, Kołodziej i Baliński pojadą w tymże finale indywidualnego czempionatu i będzie to dla nich świetne przetarcie przed niedzielnym meczem, a leszczynianie zawsze dobrze jeździli przy Wrocławskiej. To wszystko nie oznacza jednak, że Unia ten dwumecz już wygrała.

W Falubazie jest bowiem "magia", czy to się komuś podoba, czy nie. Klub spod znaku Myszki Miki to uzupełniająca się wzajemnie ekipa, z liderem z prawdziwego zdarzenia Gregiem Hanockiem i świetnym juniorem, Patrykiem Dudkiem. Z silnym i wyrównanym trzonem: Piotrem Protasiewiczem i Rafałem Dobruckim oraz nieobliczalnym wsparciem ze Skandynawii. Fredrik Lindgren jest w stanie pokonać każdego, ale istnym "języczkiem u wagi" może być dyspozycja Nielsa Kristiana Iversena. Mizernie się zazwyczaj spisujący Duńczyk znalazł w końcu dobre silniki na polskie tory i ku zaskoczeniu wielu wydatnie przyczynił się do wyeliminowania Betardu WTS-u Wrocław. W dodatku "PUK" ma "patent" na ratowanie Falubazu w trudnych momentach.

- Najpierw jedziemy u siebie. Jesteśmy więc gospodarzami i to powinna być dla nas dobra informacja. Choć z drugiej strony pierwsze spotkanie w tym sezonie z Unią na naszym torze przegraliśmy i to dość wysoko. Teraz jednak ta drużyna jest lepiej dopasowana do swojego toru. Wtedy jeszcze mieliśmy mało meczów na Wrocławskiej. Unia Leszno "szła" swoim potencjałem, zahaczyła nas i prawie rozjechała. Zakładam, że w Zielonej Górze zwycięstwo powinno być dla nas - powiedział niedawno w wywiadzie z naszym portalem Andrzej Huszcza. Czy i tym razem "Tomek" będzie mieć rację?

Pierwszych piętnaście biegów wielkiego finału już w niedzielę, 19 września. Początek meczu Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno o godzinie 18:00.

Awizowane składy:

Unia Leszno

1. Jarosław Hampel

2. Troy Batchelor

3. Janusz Kołodziej

4. Damian Baliński

5. Leigh Adams

6. Jurica Pavlic

Falubaz Zielona Góra

9. Greg Hancock

10. Niels Kristian Iversen

11. Fredrik Lindgren

12. Rafał Dobrucki

13. Piotr Protasiewicz

14. Patryk Dudek

Początek spotkania: godz. 18:00

Sędzia: Wojciech Grodzki

Ceny biletów: 45 zł normalny, 40 zł ulgowy

ZKŻ SSA przypomina, że karnety za 290 zł nie uprawniają do wejścia na mecz finałowy

Zamów relację z meczu Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno

Wyślij SMS o treści ZUZEL ZIELONA GORA lub o treści ZUZEL LESZNO na numer 7303

Koszt usługi 3,66 zł z VAT.

Zamów wynik meczu Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno

Wyślij SMS o treści ZUZEL ZIELONA GORA lub o treści ZUZEL LESZNO na numer 7101

Koszt usługi 1,22 zł z VAT.

Prognoza pogody na niedzielę (za onet.pl):

Temp. 14°C

Ciśn. 1015 hPa

Śnieg: 0.0 mm

Deszcz: 0.0 mm

Wiatr: 17 km/h

W ostatnim meczu tych drużyn na torze przy ulicy Wrocławskiej, który odbył się 20 czerwca 2010 roku, Falubaz Zielona Góra przegrał z Unią leszno 39:51. Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Janusz Kołodziej - 12+1. Wśród pokonanych najlepszy był Piotr Protasiewicz, który zgromadził 10 "oczek" i jednego bonusa. Więcej o meczu czytaj tutaj.

Źródło artykułu: