Piotr Żyto: Nie musimy, ale możemy

Szkoleniowiec Falubazu Zielona Góra jest przekonany, że finałowy dwumecz będzie porywającym widowiskiem. Piotr Żyto podkreśla, że jego zespół osiągnął sukces zapewniając sobie srebrne medale DMP. Myszki nie czują się jeszcze w pełni usatysfakcjonowane i liczą na kolejne złoto.

- Będziemy ostro walczyć. Mamy już srebrny medal, którego nikt już nam nie zabierze. Możemy pojechać w finale na większym luzie co może okazać się naszym atutem. Cały czas ciężko pracujemy nad sobą, ale nie ma zbędnych "napinek" i robienia czegokolwiek na siłę. W tej chwili myślimy tylko o tym, żeby wygrać mecz na własnym torze. Nasz zespół wierzy, że może powtórzyć zeszłoroczny sukces. Zawodnicy są zmotywowani i pozytywnie nastawieni. Jestem przekonany, że finałowy dwumecz będzie prawdziwym świętem dla kibiców. Fajnie, że w wielkim finale spotkają się akurat te dwie drużyny. Sam udział w dwumeczu o złoto jest dla nas sukcesem. Mamy apetyt na mistrzostwo, ale jeśli przegramy pogratulujemy Unii i nie będziemy rozpaczać. Niech wygra lepszy - powiedział dla SportoweFakty.pl Piotr Żyto.

Trener Falubazu z szacunkiem wypowiedział się o rywalach swojej drużyny. - Unia Leszno jest zespołem kompletnym, ale nie jesteśmy bez szans w rywalizacji z nimi. Wygrywamy mecze na własnym torze i - co równie ważne - zdobywamy sporo punktów na wyjazdach. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z potencjału przeciwnika a w szczególności tego jak mocny jest on na swoim obiekcie. Przed rewanżowym w Lesznie będziemy trenowali na przyczepnej nawierzchni. Unia Leszno nie jest już tak "galaktyczna" jak na początku sezonu, kiedy mieli ogromna przewagę nad pozostałymi drużynami. Ich bezwzględna dominacja wiosną wynikała między innymi z tego, że mieli więcej okazji do jazdy na torze w okresie przygotowawczym. Na pewno atutem tej drużyny jest panująca w niej atmosfera. Leszczyńscy włodarze po nieudanym sezonie 2009 oczyścili atmosferę w swoich szeregach i dzisiaj trudno mieć wątpliwości, że to przyniosło pożądany skutek.

Zielonogórzanie mieli fatalny początek bieżącego sezonu. Po pierwszych tegorocznych meczach mogło się wydawać, że obrońcy mistrzowskiego tytułu są na dobrej drodze, żeby spaść z ligi. Piotr Żyto zapewnia, że cały czas wierzył w swój zespół. - Po pierwszych czterech kolejkach ligowych nie mieliśmy punktów w tabeli. Prawie cała żużlowa Polska dworowała sobie z nas w tamtym okresie. Ja wtedy konsekwentnie powtarzałem, żeby nie oceniać nas przedwcześnie. Miałem przecież świadomość, że brak własnego toru w okresie przygotowawczym bardzo nam utrudnił zadanie. Mam wielki szacunek dla moich zawodników. Oni potrafili przełknąć gorycz porażek i zmobilizować się do dalszej walki. Od początku wierzyłem w tę drużynę. My po prostu potrzebowaliśmy trochę więcej czasu, żeby się rozpędzić.

Szkoleniowiec aktualnych mistrzów Polski zapewnia, że jego drużyna czuje wsparcie swoich fanów. Żyto podkreśla jednak, że sam awans do finału jest sukcesem. - Często rozmawiam z kibicami Falubazu. Wielu z nich było już w pełni usatysfakcjonowanych naszymi tegorocznymi dokonaniami, kiedy wyeliminowaliśmy Stal Gorzów. Inni podkreślali, że sam awans do finału już jest dużym sukcesem. Moi kibice są najlepsi w Polsce. Takich fanów, którzy potrafią w liczbie 3 tysięcy pojechać na mecz wyjazdowy swojej drużyny nie ma nigdzie. Bardzo nakręceni są leszczyńscy kibice, ale mimo wszystko nie wspierają swojej drużyny aż tak licznie i efektownie jak nasi. Prawdziwych fanów drużyny poznaje się w trudnych chwilach. Nasi sympatycy zdali egzamin wspierając nas wtedy, gdy nic nie wychodziło. Po co miałbym się napinać i mówić, że za wszelką cenę "musimy" wygrać? Takie podejście nie jest nam do niczego potrzebne. Każdy z naszych zawodników ma apetyt na złoto i da z siebie 100 procent, żeby je zdobyć. Nie będziemy wywierać sami na siebie niepotrzebnej presji. W moim odczuciu tylko napinacze z for internetowych, którzy nie chodzą na mecze twierdzą, że "musimy".

Trener Falubazu twierdzi, że jest odporny na anonimową krytykę. - Czasami dla jaj czytam internetowe komentarze, bo naprawdę jest się z czego pośmiać. Jeśli nie pada tam nic obraźliwego czy wulgarnego pod adresem moim lub mojej rodziny to nie ma problemu. Jak ktoś musi odreagowywać swoje stresy anonimowo wyżywając się w Internecie to proszę bardzo. Mnie takie rzeczy nie mogą zdeprymować.

Piotr Żyto uważa, że do faworytów zielonogórskiego finału IMP należą Janusz Kołodziej, Jarosław Hampel i Piotr Protasiewicz. - O zwycięstwo mogą powalczyć zawodnicy Unii Leszno i Falubazu. Janusz Kołodziej jeździ w tym roku jakby był z kosmosu, kapitalny jest też Jarek Hampel. Bardzo mocny na swoim torze może być Piotrek Protasiewicz, ale nie zapominałbym też o Rafale Dobruckim, który wystartuje w miejsce nieobecnego Tomasza Golloba. To są faworyci, ale najpiękniejsze w sporcie jest to, że oni nie zawsze wygrywają. Spodziewam się, że to będą świetne zawody. Tor, który przygotujemy pozwoli na ciekawe widowisko.

Komentarze (0)