Dariusz Śledź dla SportoweFakty.pl: Powalczymy o najwyższe cele

Marma Hadykówka Rzeszów, na kolejkę przed końcem rozgrywek, zapewniła sobie awans do ekstraligi. Żużlowcy znad Wisłoka przegrali w Gnieźnie, jednakże wywalczyli punkt bonusowy, który pozwolił im otworzyć szampany. Co o tym sukcesie sądzi trener "Żurawi"?

- Cel został zrealizowany i z tego niezmiernie się cieszymy. Włożyliśmy w ten sezon ogrom pracy, wysiłku i serca, by móc awansować do żużlowej elity. Ten zespół zasłużył na awans - mówi z uśmiechem na ustach coach rzeszowian, Dariusz Śledź.

Drużyna ze stolicy Podkarpacia, powraca do grona najlepszych po dwóch latach przerwy. Na razie ciężko powiedzieć o jakie cele będzie walczyć, a przede wszystkim jak będzie wyglądać. - Skład na pewno się zmieni, w niedużym stopniu, jednakże potrzebujemy wzmocnień. Jak będzie wyglądał za rok? Na to na razie trzeba poczekać. Wtedy będzie można cokolwiek zakładać, planować, choć sens w tym może być mały, bowiem to tor zweryfikuje owe plany - stwierdza Śledź. Szkoleniowiec rzeszowian pytany o konkretne nazwiska nie chce wyjawić żadnego. - Na razie jest na to za wcześnie. Wszyscy zawodnicy z obecnej kadry mają szansę pozostać w drużynie, jednak nad przyszłością będziemy debatowali później. Każdy z nich dołożył swoją cegiełkę do tego awansu - dodaje popularny "Rybka". Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że działacze z Rzeszowa kuszą Duńczyka, Nickiego Pedersena, który w Rzeszowie już występował, a także Grega Hancocka, jednak żadnego z tych nazwisk nie potwierdza trener klubu znad Wisłoka.

Przed Marmą Hadykówką ostatnie spotkanie z Lokomotivem Daugavpils. Dla Łotyszy będzie to mecz z cyklu hamletowskiego "być albo nie być", bowiem w razie wygranej zapewnią sobie udział w barażach. Wydaje się to bardzo mało prawdopodobne, gdyż rzeszowianie wystąpią w najsilniejszym składzie, zaś u siebie nie zwykli oni przegrywać. - Chcemy godnie pożegnać się z kibicami; podziękować im za cały sezon. Nie mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu. Pojedziemy w najmocniejszym składzie. Chcemy wygrać ten mecz i przypieczętować końcowy triumf. Potem będziemy mogli świętować. W niedzielę czeka nas wielka feta po rzeszowsku - zapowiada były złoty medalista MPPK.

Wielu fanów z Rzeszowa zadaje sobie bardzo istotne pytanie: czy drużyną w dalszym ciągu będzie kierował Dariusz Śledź? Coraz głośniej mówiło się o chęci pozyskania "Rybki" do Wrocławia, gdzie miałby zastąpić Marka Cieślaka. - To plotki. Na razie mam ważny kontrakt w Rzeszowie, który zamierzam wypełnić. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym pozostać. Spędziłem tutaj dwa piękne lata jako trener, wcześniej jako zawodnik. Pozostało mnóstwo fantastycznych chwil. Dzisiaj udało się awansować do ekstraligi. Czy zostanę? Zobaczymy - mówi Śledź w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Z pewnością obecność "Rybki" w drużynie jest niezwykle ważna. Jeden z zawodników wyraził się o nim jako o osobie, która "potrafi być dobrym ojcem i złym policjantem, kiedy trzeba. On żyje żużlem, dla niego żużel jest jak powietrze". Nie można było tego nie zauważyć w trakcie sezonu, kiedy to rozmawiał z zawodnikami, służąc im radą, pomagając w razie trudności, a przede wszystkim bezgranicznie ufając ich umiejętnościom.

Kształt ekstraligowej drużyny nie jest jeszcze znany. Wielce prawdopodobne, że w stolicy Podkarpacia pozostaną Lee Richardson, Rafał Okoniewski, a także Maciej Kuciapa. Ważny kontrakt ma Dawid Lampart. Reszta personaliów pozostaje słodką tajemnicą rzeszowskich działaczy. Trener rzeszowian pytany o możliwości wśród najlepszych drużyn w Polsce, odpowiada bez namysłu, szeroko się uśmiechając: - Powalczymy o najwyższe cele. Przecież po to się startuje.

Komentarze (0)