- Oczywiście jesteśmy zachwyceni wynikiem, ale to dopiero połowa drogi. Przed nami wciąż dużo pracy. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Tor był przygotowany bardzo dobrze. Przez cały wieczór dawaliśmy z siebie wszystko. Za tydzień mecz w Lesznie. Jesteśmy bardzo zmotywowani by wygrać. To będzie mój ostatni występ w spotkaniu ligowym w Ekstralidze. Mieliśmy bardzo udany sezon i mam nadzieję, że zakończymy go sukcesem - powiedział po meczu w Zielonej Górze Leigh Adams.
W niedzielę rewanż w Lesznie. Będzie to pożegnanie znakomitego Australijczyka z polską ligą. - Fajnie by było, gdybym na koniec jeszcze raz wygrał ligę z Unią Leszno. Piętnaście lat z rzędu w jednym klubie to bardzo dużo czasu. Na razie bardziej niż na moim pożegnalnym turnieju skupiam się na niedzielnym meczu w Lesznie, bo to będzie ostatni mecz w Ekstralidze w moim wykonaniu. Przez cały ten rok starałem się nie myśleć o zakończeniu kariery i o tym, by jakoś dobrnąć do sportowej emerytury, ale o ściganiu. Chciałem wygrywać wyścigi i uważam, że poszło mi to całkiem nieźle - stwierdził wieloletni lider klubu spod znaku Byka.
Przypomnijmy, że 39-letni Leigh Adams ma na swoim koncie trzy złote medale Drużynowych Mistrzostw Świata i Drużynowego Pucharu Świata oraz dwa krążki wywalczone w indywidualnym czempionacie: srebrny i brązowy. Plastron Unii przywdziewa bez przerwy od sezonu 1996. Honorowy obywatel miasta Leszno w tym roku kończy karierę. Pożegnalny turniej Australijczyka z udziałem największych tuzów światowego żużla odbędzie się 10 października na stadionie imienia Alfreda Smoczyka.