- Nie zgodzę się z tym, że już w sobotę w Terenzano ma być koniecznie ten najważniejszy dzień w karierze mojego syna. Uważam, że nam wystarczy, jeżeli największym dniem w karierze Tomasza będą zawody w Bydgoszczy. W Terenzano strategicznie walczymy o utrzymanie przewagi nad goniącą czołówką, czyli Jasonem Crumpem i Jarosławem Hampelem. Jeżeli wszystko ułoży się korzystniej, będziemy cieszyć się już w Terenzano. Nie zapominajmy, że cykl Grand Prix kończy się w Bydgoszczy - powiedział dla SportoweFakty.pl, Władysław Gollob.
Czy lepiej byłoby, gdyby Tomasz Gollob po tytuł indywidualnego mistrza świata sięgnął w rodzinnym mieście? - To nie ma znaczenia - ocenia Władysław Gollob. - Trudno przyjmować strategię wygrywania czegoś po drodze. Zawodnicy, którzy konkurują z Tomaszem, myślę tutaj o Crumpie i Hampelu, są wartościowymi żużlowcami i trzeba się z nimi liczyć. Do Terenzano przyjechaliśmy walczyć o jak najlepszy wynik, ale przypieczętowanie tytułu nastąpi już we Włoszech czy za dwa tygodnie w Bydgoszczy, nie przesądzałbym jeszcze. Rozmawiamy przed zawodami. Późnym wieczorem będziemy mądrzejsi – zakończył ojciec najlepszego polskiego żużlowca, który cieszy się, że nie sprawdziły się prognozy pogody, mówiące o opadach deszczu w Terenzano. We Włoszech padało w nocy i rano. Od kilku godzin świeci słońce i jest bardzo ciepło.
Co ciekawe, kiedy ostatnio Władysław Gollob gościł w boksie Tomasza, ten zdobywał komplety punktów. - Faktycznie tak było w Toruniu i w Vojens – śmieje się pan Władysław. Chyba nikt nie ma nic przeciwko, by historia z Torunia i Vojens powtórzyła się w Terenzano.