- Dobrze, że się uchyliłam się i nie dostałam w głowę, tylko dostałam w ramię - powiedziała na łamach Gazety Wyborczej Skrzydlewska. Mecz w Łodzi oglądało ok. 5 tys. kibiców. Z Lublina przybyło ok. 700 fanów. Po rzuceniu butelką w córkę Witolda Skrzydlewskiego kibicom Koziołków groziło nawet opuszczenie stadionu. Na szczęście więcej nic podobnego nie miało miejsca. Przypomnijmy, że w meczu zwyciężył Orzeł i to właśnie on awansował do I ligi.
Więcej w Gazecie Wyborczej.
Joanna Skrzydlewska