Zmiany pokoleniowe
Leszczyńska Unia do sezonu 1955 przystąpiła zdecydowanie osłabiona. Kariery zakończyli doświadczony Henryk Woźniak, pewny punkt ekipy Stanisław Glapiak oraz Marian Kuśnierek. Do CWKS wcielony został Kazimierz Bentke, a oprócz weterana żużlowych torów Józefa Olejniczaka o sile Unii decydować mieli młodzi: Cichocki, Krzesiński, Kowalski czy Żyto. Rzecz jasna skład ten nie miał najmniejszych szans na obronę mistrzowskiej korony, lecz fani pokładali w nim nadzieje na przyszłość.
Przebudowa drużyny doprowadziła do spadku Unii do II ligi. Co prawda pobyt na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej nie potrwał długo i po sezonie Unia świętowała brązowy medal DMP (1958) lecz do wielkich, niedawnych sukcesów wciąż było daleko tym bardziej, iż na kolejny medal czekać trzeba było w Lesznie aż do 1962 roku, który poprzedzały nieudane sezony.
Po raz kolejny Uniści zaznali goryczy spadku w 1964 roku. Drugoligowa banicja przeciągnęła się bardziej niż spodziewali się tego najwięksi pesymiści i w szeregi najlepszych ekip w kraju Unia powróciła dopiero w 1970 roku kończąc jednakże sezon kompletną klęską w postaci jednego meczowego zwycięstwa!
Pierwsze promyki radości pojawiły się w mieście Alfreda Smoczyka dopiero w 1973 roku, zakończonym na piątej lokacie wśród najlepszych drużyn kraju. Nadchodziły "lepsze" czasy, co zwiastowały dwa brązowe medale wywalczone w latach 1975-76 oraz wicemistrzostwo kraju 1977.
Tytuł po 25 latach
Rywalizacja w sezonie 1979 toczyła się pomiędzy dwoma klubami - Unią Leszno i Stalą Gorzów. Co prawda do walki mogły włączyć się inne kluby, gdyż różnica punktowa pomiędzy drugą drużyną rozgrywek, a siódmą wyniosła po osiemnastu kolejkach zaledwie 6 punktów, ale w praktyce było zupełnie inaczej.
O mistrzostwie dla Unii zdecydowały dwa remisy srebrnych medalistów - klubu z Gorzowa, z których najbardziej bolesny wydał się remisowy wynik 54:54 w XIII serii spotkań na własnym torze z Polonią Bydgoszcz. Jednak i Unistom zdarzyły się potknięcia. U siebie z Gorzowem 52:56 (06.06.1979), w Zielonej Górze 69:39 (30.09.1979), a także wcześniej w Gdańsku 63:44, Częstochowie 61:45 i Bydgoszczy 52:49.
W ostatecznym rozrachunku dwa remisy Stali zaważyły na tym, iż Unia po 25 latach odzyskała mistrzowski tytuł. Fecie i wiwatom nie było końca, a swój wkład w drużynowe mistrzostwo Polski mieli: Mariusz Okoniewski (śr. bieg. 2,25), Roman Jankowski (2,13), Kazimierz Adamczak (2,04), Stanisław Turek (2,03), Czesław Piwosz (1,86), Bernard Jąder (1,85), Ryszard Buśkiewicz (1,66), Grzegorz Sterna (1,38), Włodzimierz Heliński (1,28), Marek Kowalski (1,28), Henryk Brodala (1,00) oraz Andrzej Cichy (0,50).
Klub z Leszna został również triumfatorem młodzieżowej odmiany drużynowych mistrzostw Polski triumfując w czterorundowym finale z 11 punktami meczowymi. Na Unię nie było również silnych w Drużynowym Pucharze Polski. Młodzi zawodnicy z bykiem na plastronie zajęli także dwa miejsca na podium MIMP (złoto Okoniewskiego, brąz Jankowskiego). Do pełni szczęścia zabrakło medalu IMP i MPPK, ale w obliczu odzyskanego po ćwierćwieczu złota braki te schodziły na dalszy plan.
Unia stanowiła silny monolit. Z jednej strony brak zdecydowanego lidera cieszył kibiców, gdyż każdy z żużlowców brał na swoje barki równe obciążenie, jednak patrząc na to z innej perspektywy w przypadku gorszej dyspozycji dnia zawodników stanowiących wyrównaną ekipę brakowało kogoś, kto pociągnąłby za sobą resztę. Problem ten widoczny był w Zielonej Górze, gdzie zawiodła praktycznie cała drużyna z wyjątkiem Piwosza (10+1). Podobnie było kilkanaście tygodni wcześniej, 6 czerwca, gdy na swoim torze Uniści polegli ze Stalą, a zawodzącej drugiej linii nie był w stanie zastąpić żaden z dwójki najlepszych zawodników - Adamczak, Okoniewski, którzy wywalczyli po 11 punktów.
Kolejna seria?
Lecz któż przejmowałby się takimi "szczegółami", gdy klub tak naprawdę dopiero nabierał rozpędu, a młodzież dochodząca do głosu miała zagwarantować Bykom chwałę na wiele lat? Zresztą problem lidera został szybko rozwiązany. Czyniący błyskawiczne postępy Roman Jankowski oraz Mariusz Okoniewski stanowili o sile Unii, plasując się w pierwszej dziesiątce średniopunktówek w sezonie 1980.
W klubie znalazła się cała plejada zawodników oscylujących wokół bariery dwóch punktów na bieg, co odbiło się na wyniku ligowym zespołu z Leszna. Uniści tylko dwa razy zakończyli zawody z zerowym dorobkiem punktowym: w Bydgoszczy (65:43) i Rybniku (66:40). Większość spotkań kończyła się jednak pogromami przeciwników klubu z Wielkopolski. Do najwyższych zwycięstw należą rezultaty spotkań na torze w Lesznie z Polonią Bydgoszcz (82:26) i Wybrzeżem Gdańsk (81:27). Żadna z drużyn na stadionie Unii nie zbliżyła się do gospodarzy na różnicę 10 punktów!
W końcowej tabeli Byki z Leszna aż o 8 punktów wyprzedziły RKM Rybnik. Do złota DMP dorzucili prestiżowy Puchar Polski, srebro MIMP Grzegorza Sterny, złoto MPPK (B. Jąder, C. Piwosz), a Bernard Jąder po raz drugi w karierze nałożył na swoją głowę czapkę Kadyrowa triumfując na własnym stadionie z dorobkiem 14 punktów (jedynej porażki doznał w XX wyścigu dnia ulegając Henrykowi Olszakowi). Nie był to zresztą jedyny sukces tego zawodnika, bowiem w tracących renomę zawodach o Złoty Kask zajął miejsce tuż za pierwszą trójką.
Ze złotego medalu cieszyli się: Roman Jankowski (2,50), Mariusz Okoniewski (2,43), Bernard Jąder (2,37), Czesław Piwosz (2,24), Ryszard Buśkiewicz (2,16), Włodzimierz Heliński (2,09), Stanisław Turek (1,93), Kazimierz Adamczak (1,76), Grzegorz Sterna (1,71), Andrzej Cichy (1,57), Henryk Brodala (1,24), Andrzej Nadolny (1,00), Marek Bzdęga 0,33.
Medalowa passa
Chociaż Unia nie schodziła z podium DMP przez trzy następne sezony, zdobywając brąz w 1981 roku oraz dwukrotnie srebro (1982 - 83), nie potrafiła powtórzyć spektakularnych sukcesów z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Oczywiście był to już inny speedway niż za pionierskich czasów, ale jak wiadomo, apetyty kibiców rosną w miarę jedzenia i fani zapomnieli już o "chudszych" latach wymagając od swoich pupili samych zwycięstw...
Ciąg dalszy nastąpi