Rafał Okoniewski jest bardzo zadowolony z jazdy w rzeszowskim klubie. Włodarze Marmy Hadykówki wychowankowi Polonii Piła dali szansę, którą w pełni wykorzystał. Okoniewski w tym sezonie wystąpił we wszystkich meczach swojej drużyny, zdobywając dla Żurawi 180 punktów! (trzeci wynik I ligi) W rozmowie z naszym portalem, "Okoń" narzekał jedynie na długi czas podróży do Rzeszowa. - Dużo czasu poświęca się na dojechanie do Rzeszowa. Mieszkam w Lesznie i niestety jest to spora odległość. Jednak jakoś dawaliśmy radę. Najgorzej, jeśli dzień wcześniej, gdzieś daleko ma się zawody, a później trzeba dojechać. Wtedy rzeczywiście człowiek może być zmęczony. Także cieszę się, że jest już koniec tego sezonu, bo myślę, że tych startów w moim wykonaniu była wystarczająca ilość - jeździłem w Szwecji, w Niemczech i na Ukrainie, a także w każdych zawodach w polskiej lidze - powiedział 30-latek.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że trafiłem do rzeszowskiego klubu, bo dano mi tutaj pojeździć. Myślę, że w jakimś stopniu przyczyniłem się do awansu do ekstraligi - dodał żużlowiec.
Rafał Okoniewski wyraża chęć pozostania w Rzeszowie na kolejny sezon. - Na razie, szczerze mówiąc jeszcze nie rozmawialiśmy. To zależy wszystko od góry, czy w ogóle będą chcieli podjąć ze mną jakieś rozmowy. Także poczekamy, zobaczymy.
Wychowanek pilskiej Polonii polubił rzeszowski tor. - Dość dobrze się na nim czuję. Tor w Rzeszowie nie sprawiał mi większych problemów. Dodatkowo gdy zawodnik rozumie się ze swoim sprzętem, to jest wszystko OK - mówi "Okoń".
Jeździec Żurawi opisał również atmosferę panującą w zespole. - Myślę, że panowała bardzo dobra atmosfera. Jestem bardzo zadowolony z całego zespołu i z trenera. Okoniewski dogadywał się również z Mikaelem Maxem oraz "rzeszowskimi" Brytyjczykami - Chrisem Harrisem i Lee Richardsonem. - Jest jakaś bariera językowa, ale potrafiliśmy się dogadać i stworzyliśmy naprawdę bardzo dobry zespół. Jeżeli ktoś nie pojechał dobrze, to drugi uzupełnił.
Rafał Okoniewski w sezonie 2010 zaliczył dwa groźne upadku. W dojściu do pełni zdrowia pomógł mu Jura Karaczarow. - Muszę powiedzieć, że naprawdę wielkie słowa uznania dla Jury Karaczarowa. Jest to bardzo dobry fachowiec. Po tych dość groźnie wyglądających upadkach, które boleśnie się dla mnie kończyły, dzięki Jurze szybko wstawałem na nogi i potrafiłem jeździć w kolejnych zawodach - powiedział na koniec 30-letni żużlowiec.
Rafał Okoniewski jeszcze w tym sezonie planuje wystartować w turnieju z okazji 25-lecia startów Piotra Śwista oraz w Memoriale im. Eugeniusza Nazimka.