Po dwóch średnio udanych turniejach finałowych IMŚJ niewielu wierzyło, że Polak zdobędzie w tym sezonie medal. A jednak w sporcie wszystko może się zdarzyć i mało brakowało a Maciej Janowski sięgnąłby w Pardubicach po tytuł mistrzowski. - Przed zawodami srebrny medal wzięlibyśmy w ciemno. Pewnie, że w momencie kiedy jest szansa na kolejny tytuł mistrza świata dla Polaka, mały niedosyt może się pojawić, ale nie ma co grymasić. Cieszmy się z tego co mamy. Srebrny medal Macieja Janowskiego w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów jest kolejnym wielkim sukcesem polskiego żużla w tym fantastycznym sezonie - powiedział Piotr Szymański.
- Darcy Ward po raz drugi z rzędu okazał się najlepszy. Różne krążą o nim opinie, ale fakt faktem, że w Pardubicach pojechał bardzo dobrze i wygrał wyścig dodatkowy. To jest sport, raz się wygrywa, raz przegrywa. Maciej Janowski w serii zasadniczej wygrał z Wardem, a w wyścigu decydującym o tytule musiał uznać jego wyższość. Mimo wszystko jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego sukcesu - podkreśla przewodniczący GKSŻ.
Tegoroczna batalia o tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów miała niesamowity przebieg. Trzy turnieje nie zdołały wyłonić zwycięzcy. Potrzebny był dopiero wyścig dodatkowy. - Sprawdziła się więc ta nowa formuła wyłaniania mistrza świata juniorów. Finał był bardzo emocjonujący i dramatyczny. W przyszłym sezonie będą cztery turnieje finałowe i pewnie będzie równie ciekawie - dodaje szef żużlowej centrali.
Finał w Pardubicach był najlepszy z wszystkich trzech dla Polaków. Nie dość, że na najwyższym stopniu podium stanął Maciej Janowski to jeszcze z dobrej strony pokazał się Patryk Dudek. - W Pardubicach zdobył więcej punktów niż w poprzednich dwóch turniejach finałowych. Myślę, że wiązało się to z faktem, że wreszcie był tutaj normalny tor. W Gdańsku lało, w Daugavpils także tor był daleki od ideału, w Pardubicach wreszcie mieliśmy zawody na normalnym torze i nasi zawodnicy pojechali dużo lepiej niż wcześniej - zakończył Piotr Szymański.