Rune zachował się jak szczeniak - komentarze po meczu Włókniarz Częstochowa - Lotos Wybrzeże Gdańsk

Włókniarz Częstochowa rozgromił w rewanżowym spotkaniu barażowym Lotos Wybrzeże Gdańsk. Co zrozumiałe, główni bohaterowie tego widowiska podzieleni byli na zawiedzionych i usatysfakcjonowanych.

Stanisław Chomski (trener Lotosu Wybrzeża Gdańsk): Jeden z moich scenariuszy, jakie zakładałem przed rewanżem w Częstochowie, był dokładnie taki, jaki miał przebieg niedzielny mecz. Zakładałem, że możemy wysoko przegrać i niestety sprawdziło się to. Z biegiem czasu nie robiłem już zmian taktycznych, bo widziałem, że nie ma to większego sensu, Włókniarz był zwyczajnie poza zasięgiem. Gorąco gratuluję gospodarzom tego zwycięstwa. Wiadomo, chciałoby się, żeby takie ośrodki z dużych miast jak Gdańsk czy Częstochowa miały Ekstraligę. Włókniarz tego chciał, my tak samo. Niestety, to częstochowianie okazali się lepsi i tyle. Janek (Krzystyniak - przyp.), nie miałeś dzisiaj pomocników i nam ostro wpieprzyliście (śmiech - dop.red.).

Jan Krzystyniak (trener Włókniarza Częstochowa): Przychodząc tu wiedziałem, jakie będę miał zadanie i jakie są cele. Znałem w zasadzie tylko Rune Holtę i Sławka Drabika, Borys zdawał u mnie licencję. Resztę zawodników poznałem w tym sezonie. Odnieśliśmy wielki sukces i tyle. Odnośnie meczu w Gdańsku, przegraliśmy czterema punktami, a zakładałem wygraną. Wiele osób przychodziło i pytało dlaczego uzyskaliśmy taki sam wynik, jak w Bydgoszczy. A przecież to Polonia jest lepszym zespołem od Gdańska. Nad morzem mieliśmy sześciu asystentów, którzy kierowali drużyną. Nie czułem się komfortowo. A mówi się, że gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. I to się sprawdziło, przyjechało Wybrzeże do nas, sam prowadziłem drużynę i wygraliśmy zdecydowanie.

Dawid Stachyra (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Rune zachował się jak szczeniak, bo inaczej tego określić nie można. Zawodnik z Grand Prix powinien prezentować jakiś poziom, a Holta ewidentnie zachowywał się jak szczeniak. Na wejściu w 1 łuk pociągnęło mnie, upadł Tai Woffinden. Podjechałem do niego, przeprosiłem i wszystko było w porządku, on także nie miał pretensji. Natomiast podjechał Rune i miał jakieś chore pretensje. Po meczu gratuluję Włókniarzowi obronienia Ekstraligi.

Jonas Davidsson (Włókniarz Częstochowa): Oczywiście, że jestem zadowolony i myślę, że wszyscy tego dnia sympatyzujący naszej drużynie także się cieszą. Zostajemy w Ekstralidze i to podstawowa wiadomość. Cała ekipa pojechała dziś świetnie, zdobywaliśmy dużo punktów. Były to naprawdę bardzo dobre zawody dla naszej drużyny.

Paweł Hlib (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Mój występ? Zero, zero, jeden. Czuję się jak agent (śmiech - dop.red.). Defekt to już był tylko dlatego, że nie chciałem patrzeć, jak chłopaki mi odjeżdżają coraz dalej. Moje wykonanie było słabe. Zresztą cała drużyna nie pojechała tak jak byśmy tego chcieli. Największą walkę z rywalami nawiązywał Thomas Jonasson i jemu należą się spore słowa uznania.

Sławomir Drabik (Włókniarz Częstochowa): Było blisko kompletu, ale nie udało się, bo w jednym biegu troszkę warunki na torze się zmieniły i miałem złe ustawienia. Sędzia po prostu nie pozwolił na roszenie i dlatego nawierzchnia się nieco zmieniła, bo w przeciwnym razie byłyby podobnie. Wpadkę musiałem zaliczyć. Cieszę się z końcowego zwycięstwa.

Komentarze zebrali: Paweł Zeller & Mateusz Makuch

Komentarze (0)