To bez wątpienia najlepszy sezon w karierze Chrisa Harrisa. "Bomber" nie wygrał ani jednej rundy Grand Prix w tym sezonie, ale za to aż cztery razy stawał na podium. Szczególnie spektakularna była końcówka sezonu w wykonaniu Brytyjczyka, który w czterech ostatnich rundach aż trzy razy był w czołowej trójce. - Wszystko zaczęło się w Gorican, gdzie naprawdę byłem bliski zwycięstwa. Zdobyłem 21 punktów i tym startem przebiłem się do czołowej ósemki. W ostatnich rundach chciałem utrzymać pozycję w TOP 8. Poza występem w Vojens wszystko było tak jak zakładałem - podsumował Chris Harris.
Brytyjczyk ukończył rywalizację na szóstej pozycji. Zdobył tyle samo punktów co Greg Hancock, ale niższy numer startowy sprawił, że to Harrisa sklasyfikowano na szóstym miejscu - najwyższym w karierze "Bombera" i najwyższym Brytyjczyka od czasu, kiedy mistrzem świata w 2000 roku został w Mark Loram. - Moim celem było zapewnienie sobie miejsca w Grand Prix na przyszły sezon. Jestem bardzo zadowolony, bo zrealizowałem założenia. Mało tego, zająłem najwyższą pozycję w mojej karierze. Pokazałem, że należy mi się miejsce w Grand Prix. Czuję, że mogę ścigać się o najwyższe cele - dodaje Harris.
W Bydgoszczy Harris jeździł w kratkę, ale zdołał awansować do wielkiego finału. - Może nie był to mój rewelacyjny występ, bo potrafiłem wygrać, by za chwilę przyjechać do mety ostatni, ale koniec był dla mnie szczęśliwy. Żałuję tylko, że nie udało mi się wygrać. Cztery razy byłem w finale w tym sezonie, ale nie udało mi się powtórzyć zwycięstwa z Cardiff z 2007 roku - przyznaje Harris, który żałuje, że przed własną publicznością na Millennium Stadium nie udało mu się pojechać lepiej. - Oczywiście, że chciałem wygrać w Cardiff. Nie wyszły mi tamte zawody. Nie awansowałem do półfinałów, ale myślę, że zrekompensowałem sobie to w innych rundach Grand Prix i wysokim miejscem w klasyfikacji generalnej - powiedział mistrz Wielkiej Brytanii oraz kapitan mistrzowskiej drużyny Elite League, Coventry Bees. - To naprawdę wyśmienity sezon w mojej karierze. Odbudowałem się. Żużel znów sprawia mi ogromną radość. Wierzę, że kolejne lata będą dla mnie jeszcze lepsze - zakończył "Bomber".