"Reformatorzy" nie pomogą Włókniarzowi

"Reformatorzy" skupieni wokół firmy Dreier nie pomogą finansowo Włókniarzowi Częstochowa. Dlaczego? O tym w specjalnym piśmie, które otrzymał portal SportoweFakty.pl od grupy chcącej pomóc częstochowskiemu klubowi.

Pełna treść pisma:

Można niestety powiedzieć... wszystko pozostało po staremu... Prezes Maślanka mimo swych wielokrotnych deklaracji o chęci przekazania rządów w Klubie nowym sternikom uczynił wszystko by do takich zmian nie dopuścić, a w swym działaniu posuwał się do insynuacji, wielokrotnie mijając się z prawdą. Okopując się na swoim stanowisku zniweczył podejmowane działania zmierzające do uzdrowienia sytuacji w częstochowskim żużlu. Emisja kolejnych akcji Spółki, która nawet dla domorosłego ekonomisty była całkowitym niewypałem (m.in. z braku możliwości odliczenia ich kosztu w działalności firm sponsorujących), miała pokazać bezsilność finansową grupy, niestety ukazała wbrew woli Prezesa jego nieudolność biznesową. Włókniarz znów stanął na finansowym rozdrożu, ale za to z prezesem Maślanką u sterów. Znów zaczyna się czekanie na tego jedynego, wielkiego sponsora z walizką pełną pieniędzy. Niestety kłopoty wynikające z zaniechania sponsorowania klubu przez Spółkę Złomrex niczego nie nauczyły włodarza Klubu i zamiast oprzeć działalność na wielu małych oraz średnich sponsorach szuka znów tego jedynego. Nieudolność działu marketingu, obrażanie się na kibiców i sponsorów nie wróży niczego dobrego Klubowi.

Grupa tzw. "reformatorów" skierowała 27 września do głównego udziałowca Włókniarza, Spółki Złomrex pismo, w którym jasno i precyzyjnie określiła swoje stanowisko, sposoby rozwiązania pata dotyczącego przyszłości Klubu, nowego spojrzenia na sprawy jego finansowania i działalności, dając jednocześnie czas 2 tygodni na określenie ostatecznego stanowiska wobec przyszłości Włókniarza. Mimo upływu tego terminu i danego przez Prezesów słowa, że po męsku rozwiążą problem opowiadając się, albo po stronie prezesa Maślanki albo reformatorów do tej pory grupa nie otrzymała żadnej odpowiedzi, choć czas gra tu niezwykle ważną rolę. Włókniarzowi do utrzymania statutu ekstraligowca, nie wystarcza sukces na torze, ale także niezbędne jest uzyskanie licencji Ekstraligi, co w uproszczeniu odpowiada konieczności spłaty wszystkich zobowiązań Klubu, a że są to olbrzymie kwoty jest tajemnicą poliszynela.

Klub na obecną chwilę pod rządami Pana Maślanki jest po prostu bankrutem.

Reformatorzy skupieni wokół firmy Dreier gwarantowali spłatę tych zaległości i przez to uzyskanie licencji pozwalającej na jazdę w Ekstralidze. Dodatkowo przedstawiciele grupy prowadzili rozmowy w kilkoma zawodnikami, których obecność ucieszyłaby kibiców Włókniarza, dając im też zapewne radość ze zwycięstw swych pupili na torze. Grupa była elastyczna w swym stanowisku wobec działań wokół Włókniarza za wyjątkiem jednego, konieczności ustąpienia prezesa Maślanki ze swego stanowiska. Całkowitej zmianie musiałyby też ulec zasady kierowania klubem. Niestety dla prezesa trwanie okazało się większą wartością niż przyszłość Klubu i wszystko pozostanie po staremu....czyli ligowa bryndza z pustoszejącymi trybunami i z bezwładem organizacyjnym w tle, czego dał wyraźny przykład w tym sezonie. Przyszłość niestety nie przedstawia się różowo, szczególnie wobec planowanego znacznie mniejszego zaangażowania Urzędu Miasta w działanie w końcu prywatnego Klubu, a gdy dodamy do tego zniechęcenie do sponsorowania folwarku pana Mariana przez wielu dotychczasowych darczyńców, nie wróży to już na starcie do nowego sezonu niczego dobrego. Do uzdrowienia sytuacji we Włókniarzu potrzebne było współdziałanie wszystkich zainteresowanych tym stron, a nie wyniszczająca walka. Czas możliwej współpracy skończył się nieodwołalnie, więc niech Pan Panie Prezesie pokaże teraz wszystkim kibicom dlaczego musiał zostać na stanowisku.

Ryszard Bodanko, firma Dreier

Pełna treść pisma - kliknij, by powiększyć.

Źródło artykułu: