- Przez całe zawody miałem ogromne problemy z motocyklem, który cały czas przerywał. Próbowałem wszystkich możliwych zmian ustawień sprzętu, ale nie dało to żadnego pozytywnego efektu i mój start w zawodach okazał się niestety nieporozumieniem. Szkoda, bo będąc w tym roku na treningu w Łodzi szło mi całkiem dobrze. Wygrywałem z miejscowymi zawodnikami i nie najgorzej czułem się na tym torze - wyjaśnił.
Mała ilość startów w tegorocznym sezonie spowodowała, że najmłodszy z żużlowego klanu Rempałów szukał dodatkowej jazdy poza granicami naszego kraju. - Po odpadnięciu mojej drużyny w ćwierćfinale play-off zdecydowałem się na starty w Anglii. Chciałem tym samym przedłużyć sezon i zdobyć nowe doświadczenie. Jazda na Wyspach to świetna szkoła żużla. Rywalizacja na torach o odmiennej geometrii to na pewno cenne doświadczenie. Niekiedy przychodzi tam ścigać się na tak przygotowanej nawierzchni, że w polskiej lidze w ogóle nie byłaby dopuszczona do rozegrania zawodów. To zupełnie inny żużlowy świat, a czy wrócę do Anglii w przyszłym roku pokaże czas. Zależy to przede wszystkim od mojej sytuacji w rodzimej lidze. W tej chwili czekam propozycje startów w Polsce. Póki co nie rozmawiam z żadnymi klubami - zakończył Rempała.