Rusza przebudowa zielonogórskiego toru

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przeciętna jakość żużlowego widowiska wymusiła na działaczach Falubazu podjęcie kroków w kierunku jej poprawy. W wrześniu klubowa delegacja udała się więc na Wyspy Brytyjskie, by podpatrzeć rozwiązania zastosowane na słynnych angielskich torach. Czas obserwacje wprowadzić w życie.

- Prace uzależnione są od pogody. Ważna jest bowiem zarówna temperatura, jak i brak opadów. Plan jest taki, żeby przebudowa toru ruszyła w piątek, 5 listopada. Sprawy idą mocno do przodu. Udaje nam się pozyskiwać coraz szersze grono firm przychylnych temu przedsięwzięciu. Koszt prac to około 200 tysięcy złotych, więc ani klub, ani jedna tylko firma budowlana nie byłaby w stanie tego dźwignąć. W związku z tym wielkie ukłony dla firm Diament, CAPRI-bit, Kabet, Kaczmarek, PBO i SAN-BUD. Musimy im podziękować, bo dzięki nim to całe przedsięwzięcie się dzieje. Robimy to przecież dla kibiców, aby zawody były bardziej widowiskowe i drużyny, żeby miała handicap własnego toru. W tym kierunku idą rozmowy z firmami budowlanymi i cieszymy się, że jest odzew z ich strony. Są to firmy, które mają sprzęt i ludzi. W ramach pewnej współpracy barterowej lub za bardzo preferencyjne dla klubu pieniądze się tego podjęły. Na pewno nieocenioną pomocą jest też ich wkład intelektualny, czyli opracowanie pewnych koncepcji, doradzenie itd. Bez tych firm nie poradzilibyśmy sobie i jeszcze raz chciałbym im podziękować - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dyrektor ZKŻ SSA, Kamil Kawicki.

Jak długo trwać będą prace na torze? - Planujemy, że cała przebudowa, o ile nie będzie przeszkód pogodowych, potrwa około 16 dni. Mamy rozpisany dzienny harmonogram z podziałem ról, kto za co odpowiada i co będzie robił. Generalnie polega to na tym, że zmienione będą profile i promienie łuków. Obniżony zostanie krawężnik, podniesiona banda, czyli łuki będą bardziej pochyłe - zdradził dyrektor klubu.

Kawicki zaznaczył, że na torze przy ulicy Wrocławskiej pozostanie dotychczasowa nawierzchnia, która w niewielkim stopniu zostanie uzupełniona o nowy materiał. - W toku prac będzie zdjęta ta nawierzchnia, która jest. Będzie dowiezione trochę materiału, który zostanie wymieszany z istniejącym. Wynika to z tego, że podczas takich prac dochodzi do pewnych ubytków, a kiedy łuki zostaną wyprofilowane, to nawierzchni będzie w niektórych miejscach brakowało. Zobaczymy, jak mieszanka materiałów będzie się zachowywała i w zależności od tego decydować będziemy o nawiezieniu glinki, czyli tego kruszywa, które decyduje o wiązaniu się toru, a nie sypaniu. W większości będzie to więc obecna nawierzchnia, ale na pewno dojdzie do kilkuprocentowej modyfikacji.

Pozostaje pytanie, czy swój udział w przebudowie toru będzie miało również miasto Zielona Góra. - Rozmawialiśmy z MOSiR-em. Dyrektor Jagiełowicz jest otwarty na przebudowę. Czuje wagę zagadnienia i chce pomóc. W zależności od bieżących możliwości finansowych MOSiR-u, który jest właścicielem obiektu, zadeklarował pomoc i na końcowym etapie, na przełomie listopada i grudnia również możemy spodziewać się pomocy organizacyjnej, albo rzeczowej. Pozostaje bowiem kwestia grysu na torze, a stadion jest miejski, a zatem MOSiR-u. To jest tak jakby inwestowanie w siebie, w swój obiekt, tak jak ma to miejsce w przypadku obiektów przy Sulechowskiej. Jesteśmy po bardzo konstruktywnej rozmowie z Robertem Jagiełowiczem i myślę, że w takiej, czy innej formie będziemy w tej kwestii współpracować z MOSiR-em - zakończył Kamil Kawicki.

Więcej o przebudowie zielonogórskiego toru czytaj tutaj.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)