Sezon 2010 był udany dla Mariusza Staszewskiego, który ze średnią ponad 2 punktów w biegu został sklasyfikowany na trzynastej pozycji w gronie żużlowców II ligi. - Mogło być jeszcze lepiej. Do końca nie jestem zadowolony ze swojej postawy – mówił po zakończeniu sezonu doświadczony żużlowiec. 35-latek był najrówniej jeżdżącym zawodnikiem Ostrovii. Średnią biegową na własnym torze miał 2,154, a na wyjeździe 1,902. Nic więc dziwnego, że po udanym powrocie na tor Staszewski nie narzeka na brak ofert. - Owszem, mam propozycje startów nie tylko z ostrowskiego klubu. Rozważam na razie wszystkie oferty. Zarówno tę z Ostrovii, ale także z innych klubów, również pierwszoligowych - nie kryje Staszewski.
- Ciężko powiedzieć, gdzie ostatecznie wystartuję. Na razie te rozmowy nie weszły jeszcze w decydującą fazę. Chciałbym jednak zakończyć je do końca miesiąca i podjąć ostateczną decyzję co do sezonu 2011 - dodaje żużlowiec.
Na drodze do dalszych występów Staszewskiego w drugiej lidze może stanąć regulamin finansowy, o którym od początku pojawienia się jego projektów żużlowiec wypowiadał się krytycznie. - Niby jakaś tam "furtka" pozostała, ale ciężko powiedzieć, jak w praktyce to będzie wyglądało - mówi Staszewski o regulacjach finansowych w II lidze. Ta "furtka" to ewentualne umowy z indywidualnymi sponsorami, które nie zostały zabronione w regulaminie. Nie jest tajemnicą, że w Ostrowie Mariusz Staszewski mógł liczyć na pomoc indywidualnych sponsorów.
Żużlowiec powoli myśli już o przygotowaniach ogólnorozwojowych do nowego sezonu. - Wkrótcę zacznę treningi kondycyjne. Trzeba zacząć się już ruszać, by być odpowiednio przygotowanym do sezonu. Jeśli chodzi o motocykle, przygotowania sprzętowe rozpocznę na początku stycznia - kończy Staszewski.