Andrzej Maroszek: Nie płaczmy nad rozlanym mlekiem

Andrzej Maroszek w przyszłym sezonie w dalszym ciągu sprawować będzie funkcję trenera Kolejarza Opole. Rozmowy do najtrudniejszych nie należały i już w zeszły czwartek obie strony doszły do porozumienia. - Darzymy się wzajemnym zaufaniem - przekonuje Maroszek.

Maroszek cieszy się w opolskim klubie wielkim zaufaniem i jego pozycja jest na tyle ugruntowana, że nie zachwiał jej nawet miniony sezon, który Kolejarz mimo wielkich aspiracji musiał spisać na straty. - Szybko doszliśmy do porozumienia i umowa została przedłużona. Zarówno dla mnie, jak i dla klubu to bardzo dobre rozwiązanie. Działacze zdają sobie sprawę, że zmiana trenera nie zawsze wychodzi na dobre. Zespołu nie buduje się przez jeden sezon, o czym wiedzą działacze. Darzymy się wzajemnym zaufaniem i wszystko zmierza w dobrym kierunku - mówi Maroszek.

Tegoroczny sezon zaledwie kilka tygodni temu dobiegł końca, a opolscy działacze myślami są już przy kolejnym. Maroszek dostał już od władz klubu zielone światło w kwestii szukania wzmocnień i budowy zespołu na kolejny rok. - Chciałbym w zespole zostawić Adama Czechowicza, Michała Mitkę, Igora Kononowa i Ricky Klinga, bo to wartościowi zawodnicy i zdali egzamin w tym roku. Adam Czechowicz po chorobie, która go dopadła potrafił wrócić na tor i pokazał się z dobrej strony. Igor Kononow zawsze ma z kolei problemy na początku sezonu, a to wszystko efekt startów na lodzie i pewnych nawyków z tego wynikających. Potem się jednak rozkręcił. Michał Mitko jest natomiast młodym i rozwijającym się zawodnikiem. Jesteśmy już także po pierwszych rozmowach z zawodnikami powiedzmy ze średnich półek, którzy gwarantują nam jednak włączenie się do walki o awans - dodaje szkoleniowiec.

Maroszek chętnie w swoim zespole w kolejnym sezonie widziałby także Bena Barkera, po którego występach w minionym roku w barwach Kolejarza pozostał ogromny niesmak. Nie chodzi tu bynajmniej o rezultaty, które przemawiały zdecydowanie na korzyść przebojowego Anglika, a raczej o stosunek do swoich obowiązków. W ekipie ze stolicy polskiej piosenki nie zobaczymy już najprawdopodobniej Ulricha Ostergaarda, który nie pała zbytnią chęcią do startów w Polsce, a dodatkowo boryka się obecnie z problemami zdrowotnymi. Szyki opolskim działaczom może jednak pokrzyżować regulamin KSM. - Wszystkie kluby będą musiały często używać kalkulatorów, bo wejdzie KSM. Kluby nie będą mogły przekraczać granicy 40 punktów i z tego względu rozmowy z zawodnikami będą bardzo ciężkie. Jestem zainteresowany Barkerem, bo naprawdę okazał się solidnym wzmocnieniem i z reguły przywoził dwucyfrowe zdobycze punktowe. Pukają jednak do niego kluby z I ligi i nie od nas wszystko zależy. Jeśli chodzi o Ostergaarda, to chodzą pogłoski, że w przyszłym sezonie chce się skupić wyłącznie na startach w lidze duńskiej, angielskiej i szwedzkiej i nie jest za bardzo zainteresowany startami w Polsce. Zobaczymy, jak wszystko się potoczy. Ricky Kling, którego też chętnie widzę w składzie, jest natomiast bardzo zadowolony ze współpracy z klubem. Jest zachwycony całą otoczką i chciałby przedłużyć kontrakt w Opolu. Będziemy się przepychać z zawodnikami i klubami, bo nie ulega wątpliwości, że lepsi zawodnicy prawdopodobnie trafią i zakotwiczą w I lidze - podkreśla Maroszek.

Trener odniósł się również do nowego regulaminu i finansowych limitów, które nie zyskały zbytniej aprobaty wśród zawodników i w rezultacie nie mają wielu zwolenników. - Działacze przegłosowali wprowadzenie tego regulaminu. Jego zadaniem będzie odciążenie klubów, bowiem praktycznie wszystkie począwszy od Ekstraligi, a kończąc na II lidze ostatnie lata zawsze kończyły z ujemnym bilansem. Nie będzie teraz sytuacji, że zawodnik będzie żądał astronomicznych kwot. Zawodnicy będą zmuszeni sami szukać sponsorów, a nie tylko bazować i oglądać się na klub. Ta sytuacja zmusi ich do działania. Zawodnicy nie jeżdżą na żużlu od paru dni, nie są przysłowiowymi golasami. Finanse w II lidze są dość niskie. Nie płaczmy nad rozlanym mlekiem, bo póki co nic złego się nie dzieje - kończy szkoleniowiec opolskiego zespołu.

Komentarze (0)