Piotr Protasiewicz: Mam jeszcze kilka ambitnych celów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Zielonej Górze trwa przebudowa toru. Kapitan Falubazu - Piotr Protasiewicz uważa, że prace na torze są robione z myślą o kibicach, by nie nudzili się na meczach przy Wrocławskiej.

"PePe" liczy, że nie dojdzie do sytuacji, jak na początku tego sezonu, gdy Falubaz odebrał swój tor już w trakcie trwania rozgrywek. - Oczywiście nie bierzemy pod uwagę sytuacji analogicznej do tej z minionego sezonu, czyli że pierwszy raz wyjeżdżamy w maju. Jeśli założymy, że startujemy w pierwszej połowie marca, to miesiąc zajęć na dobrze przygotowanym torze na pewno wystarczy. Powinniśmy być krok z przodu. Ale ta geometria nie utrudni, a ułatwi jazdę przeciwnikom, będzie więcej dogodnych ścieżek. Powtarzam, chodzi o zwiększenie dynamiki zawodów. Ma być ciekawiej dla kibiców. Jeśli nawet przegramy po superwalce z bardzo dobrą drużyną, a zostawimy serce na torze, fani szybciej wybaczą niż jeśli przejdziemy obok zawodów... Bo nie wygrywamy startów i jedziemy gęsiego - powiedział Protasiewicz w rozmowie z Gazetą Lubuską.

Piotr Protasiewicz przed sezonem 2010 podpisał długoletni kontrakt z Falubazem (do 2015 roku). "PePe" przeprowadził się do Zielonej Góry, jego dzieci edukują się w Winnym Grodzie. Czy to oznacza, że były uczestnik cyklu Grand Prix ma zamiar zostać w Falubazie "do emerytury"? - Chciałbym na najwyższym poziomie wypełnić kontrakt, który jest ważny do 2015 roku. Mam jeszcze kilka ambitnych celów. Nie zawsze mi wychodzi, ale nikt mi nie powie, że odpuszczam... - stwierdził.

Więcej w Gazecie Lubuskiej.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)