Łotysz osiągnął w tym roku w I lidze średnią biegową równą 1,725 (2,286 - dom i 1,105 - wyjazd). Jak sam żużlowiec podsumował sezon 2010? - O minionym sezonie mogę powiedzieć, że jestem z niego prawie zadowolony. Gdyby nie kilka wpadek na wyjazdach, to byłaby całkowita satysfakcja. W domu jeździłem praktycznie tak jak kilka lat temu. Już kolejny raz muszę powiedzieć, że mój sprzęt spisywał się bardzo dobrze. Kolejny raz muszę także podziękować naszemu tunerowi Siergiejowi Mikulowowi za kapitalnie wykonaną robotę. Opłaciło się tuningować silniki w Daugavpils, a nie wozić sprzęt setki albo tysiące kilometrów do innych tunerów. Kilka gorszych występów na wyjazdach to wyłącznie moja wina. Nie szukam innych usprawiedliwień. Czasami gubiłem się na cudzych torach jak dzieciak i po dwóch nieudanych biegach nie miałem już następnej szansy. To jest absolutnie normalne, bo w każdym meczu drużyna biła się o każdy punkt i jechać musiał ten, kto lepiej punktuje. Mam już cel na następny sezon - znacznie polepszyć swój poziom w meczach wyjazdowych - ocenił Puodżuks w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
"Kostia", oprócz przygotowań do sezonu, ma także inne bardzo czasochłonne zajęcie. - Przygotowania do przyszłego sezonu już trwają. Na razie spokojnie, bo dwa razy na tydzień spotykam się z innymi żużlowcami Loko mieszkającymi w Daugavpils. Gramy na sali w piłkę. Ale już za parę tygodni zacznę biegać na nartach oraz trenować na motocrossie, który pozostał w domu rodziców. Niedaleko domu jest las i w każdą zimę daję tam czadu. A na razie podtrzymuję formę przy zwykłych pracach domowych. Nie miałem pojęcia, że wychowywanie małego dziecka pochłania tyle energii. Przecież niby nie mam żadnego wysiłku fizycznego oprócz kilku godzin piłki nożnej tygodniowo, a schudłem już kilka kilogramów - powiedział Kjastas Puodżuks.
Wszystko wskazuje na to, że "Kostia" zostanie na kolejny sezon w Lokomotivie. Łotysz planuje także starty za granicą. - Na razie nie mam podpisanego kontraktu z klubem oraz nie otrzymałem wszystkich pieniędzy zarobionych w minionym sezonie, ale rozumiem sytuację. Nigdzie teraz nie jest różowo. Wiem jedno - nigdy w naszym klubie nikogo nie oszukano i swoje pieniądze otrzymam. Musi wydarzyć się coś nieprawdopodobnego, żebym zmienił barwy klubowe. Dom jest domem, jestem tutaj swoim zawodnikiem i jeżdżę dla miejscowych kibiców. Ale chętnie wysłucham propozycji z innych klubów polskiej ligi. Chociażby po to, żeby znać swoją cenę. W przyszłym sezonie planuję występy w Allsvenskan League, ale na razie nie mogę powiedzieć w jakim klubie będę jeździł, gdyż rozmowy trwają. Planuję też nadal jeździć w Bundeslidze, raczej w moim dotychczasowym klubie z Berlina. Ale wiele zależeć będzie od terminarza spotkań, bo mecze w Niemczech często kolidują z innymi imprezami. Co będzie na Ukrainie? Na razie nie wiem, bo w zeszłym sezonie po jednym z meczów w barwach Szachtara Czerwonograd powiedziałem wszystko, co myślę o klubowym motocyklu, na którym musiałem się ścigać. Więcej zaproszeń na mecz już nie otrzymałem. Ale jak ktoś z Ukrainy będzie zainteresowany moimi usługami, to chętnie wysłucham propozycji, chociaż będę uważać. Za pierwszą edycję Memoriału Korszakowa w Równem, którą odwołano ze względu na złą pogodę, jeszcze się ze mną nie rozliczono za przyjazd. Na drugą edycję nie pojechałem, bo urodziła mi się córeczka i dobrze zrobiłem, bo zaoszczędziłem na tym w przeciwieństwie do innych żużlowców z Daugavpils - poinformował.
Puodżuks poinformował, że w przyszłym sezonie chce jak najwięcej startować, dlatego zobaczymy go w wielu imprezach. - Oczekuję ciekawego sezonu, także ze względu na wprowadzenie KSM. Nie będzie w lidze drużyn znacznie przewyższających poziomem pozostałe ekipy. Zawody dla kibiców staną się ciekawsze. Podsumowując naszą rozmowę, mogę jeszcze raz powiedzieć, że celem na następny sezon jest jak najskuteczniejsza jazda w każdych zawodach, w których wezmę udział. A startować planuję dużo. Nigdy nie odmawiałem startów w zawodach drużynowych lub indywidualnych w barwach reprezentacji Łotwy i tak też będzie w sezonie 2011. Będę brać udział we wszystkich możliwych imprezach organizowanych przez FIM lub UEM. Na zakończenie dziękuję kibicom za doping. Odczuwam to podczas zawodów i postaram się, żeby było go coraz więcej - zakończył "Kostia".
Kjastas Puodżuks