Cieślak dla SportoweFakty.pl: Wrocław zawsze będę dobrze wspominał

Trener Marek Cieślak nie będzie w przyszłym sezonie prowadził Betardu Wrocław. Jak powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl, z tą decyzją nosił się od dłuższego czasu.

- Z tą decyzją nosiłem się od dłuższego czasu. Zresztą już we wcześniejszych wypowiedziach prasowych podkreślałem, że chyba czas na zmianę otoczenia. Co wpłynęło na tę decyzję? Na pewno będę bardzo mile wspominał wrocławski klub. Spędziłem tutaj dziesięć lat i dziwne byłoby, gdybym tak długo współpracował z klubem, w którym źle mi się pracuje. Uważam jednak, że nie można zbyt długo współpracować z jednym klubem. Pewne "zmęczenie materiału" pojawiło się mniej więcej po siedmiu latach. Wszyscy do siebie byliśmy "przyzwyczajeni" - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.

Trener reprezentacji Polski uznał, że nadszedł czas na zmianę otoczenia mimo, że z Wrocławiem będzie miał dobre wspomnienia. - To wszystko nie funkcjonowało już tak jak trzeba, chociaż wszyscy chcieliśmy jak najlepiej dla wrocławskiego klubu. Trener musi się jednak rozwijać. Gdybym siedział do teraz w Częstochowie, to bym się nie rozwinął. Zmieniając klub miałem okazję współpracować z nowymi ludźmi, zawodnikami. A od każdego z nich miałem okazję czegoś się nauczyć. Będę utrzymywał kontakty z Wrocławiem o ile oczywiście będą chcieli ze mną rozmawiać. Zawsze będę mile wspominał bardzo dobrze prezesa Rusko, który mnie do Wrocławia sprowadził oraz panią Krysię Kloc - wyjaśnił Cieślak.

Cieślak uważa, że jego odejście może przynieść klubowi korzyści. - Może na moje miejsce przyjdzie ktoś młody, świeży, który wniesie coś nowego do klubu. Z kolei ja w nowym środowisku znajdę więcej motywacji do pracy. Mawiają, że faceta odmładza zawsze młoda żona (śmiech). Ja tego nie robię. Wierzę natomiast, że zmiana środowiska może mi przynieść korzyści. Jestem w wieku pracowniczym. Chęci są, Polska jest pięknym krajem, więc może zwiedzę nowe zakątki - dodał Cieślak.

Były trener Betardu uważa, że od dawna powinien być zatrudniony w charakterze eksperta drogowego! - Przemierzałem przez dziesięć lat tę samą trasę do pracy, czyli Olesno - Kluczbork - Namysłów. Z każdej z gmin powinienem brać kasę za raporty na temat stanu dróg. Jadąc tą trasą w tygodniu dwa - trzy razy, znałem dosłownie każdą dziurę (śmiech) - zażartował Cieślak.

Zarząd Główny Polskiego Związku Motorowego oficjalnie poinformował, że od sezonu 2012 w Ekstralidze pojedzie dziesięć zespołów. W składzie będzie musiało startować czterech Polaków, w tym dwóch juniorów. Dopuszczalny będzie również start tylko jednego zawodnika z cyklu Grand Prix. Jak obecny trener reprezentacji Polski ocenia te zmiany? - Trudno oceniać zmiany na podstawie założeń teoretycznych. Musimy poczekać i odjechać jeden sezon, żeby się przekonać, czy te zmiany poszły w dobrym kierunku. Ja boję się tylko jednego. Boję się, żeby nie doszło do obniżenia poziomu Ekstraligi, bo dziesięć zespołów, to automatycznie dobrych zawodników będzie mniej. Wszystko będzie również zależało od odpowiedniego ułożenia tabeli biegowej. Nie może być tak, że junior będzie startował głównie przeciwko zawodnikom z Grand Prix. Wiadomo, że każdy musi jechać z każdym, ale należy zachować odpowiednie proporcje - zakończył Marek Cieślak.

Komentarze (0)