Mateusz Kędzierski: W sezonie 2010 Marmie Hadykówce Rzeszów udało się awansować do Speedway Ekstraligi. Momentami nie było jednak łatwo, rzeszowska drużyna dość niespodziewanie przegrała u siebie z Lotosem Wybrzeże Gdańsk, co na pewno skomplikowało jej sytuację. Czy miewała pani wówczas chwile zwątpienia w awans swojego zespołu do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce?
Marta Półtorak: W sporcie bywają chwile zwątpienia. Oczywiście ta przegrana z Gdańskiem bardzo mnie zasmuciła, nie tyle z powodu przegranego jednego meczu, tylko z powodu tego, że postawiono nas bez jakichkolwiek szans na tą wygraną. Mimo, że jechaliśmy w składzie z czterema juniorami, to jednak ta przegrana była nieznaczna. Tu mówię o meczu w Rzeszowie. Natomiast oczywiście jeżeli się jeździ, to raz się wygrywa, raz się przegrywa. Ja od początku wierzyłam w tą drużynę. To był mocny zespół, który był w stanie w decydujących momentach pokazać się z tej dobrej strony i uzyskać dobry wynik.
Do inauguracji sezonu 2011 PGE Marma Rzeszów przystąpi bez Lee Richardsona. Dodatkowo do Rzeszowa przyjedzie bardzo silny zespół - Stal Gorzów.
- Ja znowu nie rozumiem tutaj pewnych przepisów, które są ustalane. Dla mnie absencja zawodnika z powodu jego przewinienia jest czymś nienaturalnym, bo w tej sytuacji karze się klub. Ja jestem zwolennikiem żeby w takich sytuacjach karać samego zawodnika, a taką kara jest kara finansowa. Trudno przewidzieć taką sytuację, że w tym pełnym adrenaliny sporcie, nie zdarzy się jakaś dziwna i nieprzewidziana sytuacja na torze. Wówczas zamiast ukarać zawodnika, jeśli już oceniliśmy, że niesportowo się zachował, blokuje się możliwości równej walki klubowi. Ja nie przypominam sobie żebym cokolwiek zrobiła złego, w związku z tym taka decyzja jest krzywdząca. Mam nadzieję, że GKSŻ i PZM zweryfikuje tą karę i będzie to kara finansowa dla zawodnika oraz liczę, że zawodnik będzie mógł wystąpić w tym pojedynku. Cały czas wierzę w to i myślę, że to byłoby z korzyścią dla speedway'a. Te pieniądze przecież będzie można przeznaczyć na chociażby szkolenie młodzieży lub na inne cele związane z reprezentacją Polski.
Czy była pani zaskoczona zachowaniem Richardsona podczas tego meczu z Lokomotivem Daugavpils?
- Tak, bardzo. Byłam zaskoczona dlatego, że to jest zawodnik bardzo spokojny, bardzo kulturalny, jeżdżący na torze w sposób dość elegancki i regulaminowy. Dopiero potem w jakiś sposób zrozumiałam to zachowanie. On miał złamane dwa żebra, uszkodzony sprzęt, a zachował się tak tylko dlatego, że jeżeliby nie zrobiłby tego ślizgu kontrolowanego, mogłoby dojść do tragedii i dwóch zawodników mogłoby doznać kontuzji.
Jak wygląda sytuacja Mikaela Maxa? Czy ten zawodnik ma jakiekolwiek szanse na pozostanie w Rzeszowie?
- Powiem w ten sposób, że na dzisiaj w grę wchodziłaby tylko pozycja zawodnika oczekującego. Jeżeliby się na taką pozycję zgodził, to jak najbardziej mógłby zostać, jeżeli nie, no to nie będziemy mieć możliwości współpracy w przyszłym sezonie.
Wielu kibiców zadawało sobie pytanie i spekulowało kto będzie jeździł w Rzeszowie - czy bracia Łaguta czy Chris Harris. Czy mogłaby pani uciąć te spekulacje?
- Chris Harris zostaje na następny rok w Rzeszowie.
Czy nadal jest pani zainteresowana pozyskaniem Kacpra Gomólskiego? Wielu mówi, że może dojść do wymiany zawodników - Kacper Gomólski przyszedłby do Rzeszowa za Ryana Fishera.
- Jesteśmy zainteresowani pozyskaniem drugiego juniora. Dodatkowego młodzieżowca, który mógłby jeździć w parze z Dawidem Lampartem.
2-letni kontrakt z rzeszowskim klubem podpisał Jason Crump. Jak pani uważa - czy ten zawodnik może być tak zdecydowanym liderem zespołu, jakim w sezonie 2007 był Nicki Pedersen?
- Oczywiście liczę na to, że Jason będzie liderem drużyny, dobrym kompanem, wspaniałym kolegą i swoje umiejętności, które są niewątpliwie bardzo duże, przekaże swoim młodszym kolegom. Nie od dziś wiadomo, że Jason jest już od 10 lat w czołówce zawodników światowego speedway'a.
Czy rzeszowska drużyna będzie dysponowała ławką rezerwowych w następnym sezonie?
- Nie.
Jak udało się pani namówić w 2010 roku firmę PGE, by rozpoczęła sponsoring rzeszowskiego żużla?
- Z pewnością duże znaczenie miały ambicje, które drużyna wykazywała. Jasno zakładaliśmy cel - awans do ekstraligi. Firma PGE wiąże się z dobrymi drużynami oraz z dobrze zarządzanymi klubami. Oczywiście niewątpliwą rolę odegrał tutaj pan minister Jan Bury, który od dawna pasjonuje się sportem żużlowym. Z pewnością jego ciepłe słowa na temat drużyny, na temat tego sportu, sporo nam ułatwiły negocjacje.
A czy firma Hadykówka nadal będzie sponsorowała klub?
- Takie były deklaracje właścicieli Hadykówki, więc ja myślę, że tak też będzie.
Jak pani uważa - czy ceny biletów na najbliższy sezon zachęcą kibiców do przychodzenia na mecze?
- Myślę, że ceny zachęcą, ponieważ nie zmienialiśmy ich od bodajże trzech lat. Ta zmiana, która teraz nastąpiła to tylko kosmetyka, podnieśliśmy cenę o dwa złote do góry. Jest ekstraliga, są zupełnie inne wydatki. Ceny biletów praktycznie nie uległy zmianie od trzech lat, a w tym czasie koszt przygotowania widowiska uległ dwukrotnemu zwiększeniu. Liczę, że kibice będą przychodzić na mecze, bo to jest też jakby wkład kibiców w to, że drużyna i klub funkcjonują.
Jakim budżetem będzie dysponowała PGE Marma Rzeszów w sezonie 2011?
- Wystarczającym i stabilnym. Będzie on zdecydowanie większy niż ten, którym dysponowaliśmy w tym roku.
Jak wygląda sprawa otrzymania licencji przez klub z Rzeszowa? Jak wiadomo każdy stadion musi spełnić wymóg krytej trybuny z 300 miejscami siedzącymi.
- Nic się w tych przepisach nie zmieniło. Jeździliśmy w ekstralidze kiedy już ten przepis funkcjonował i licencję wówczas mieliśmy. Nie widzę więc powodu, żeby teraz jej nie mieć.
Kiedy odbędzie się oficjalna prezentacja drużyny?
- Chcemy zrobić prezentację drużyny przy okazji pierwszego sparingu. Nie wiem na ile to się uda, bo tutaj jest kwestia warunków pogodowych. Jestem zdania, że zawodnicy przyjeżdżają z odległych rejonów również po to, by móc zmierzyć się z torem. Dla niektórych to będzie powrót na rzeszowski tor po przerwie zimowej, dla innych odświeżenie sobie wiadomości sprzed dwóch lat, mam tu na myśli Jasona. Chcielibyśmy połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli możliwość spotkania z kibicami, prezentacje drużyny i mecz sparingowy.
Kto był tym nowym zawodnikiem, który miał zameldować się w środę w Rzeszowie?
- Dzisiaj w Rzeszowie zameldował się Chris Harris (śmiech). Natomiast tak jak powiedziałam chcemy również zakontraktować drugiego juniora.
Czy podczas rozmów transferowych z zawodnikami często spotykała się pani ze słowami: "Nie podpiszę w Rzeszowie kontraktu, bo za daleko"?
- Nigdy.