Superliga Europejska na start?

Czy pomysł Żużlowej Ligi Mistrzów ma szansę na realizację? Grzegorz Ślak twierdzi, że tak. O pomyśle wspomniał po raz pierwszy w książce "Dlaczego dopiero teraz?! Historia prawdziwa".

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy kilka lat temu podczas narady środowiskowej w Poznaniu padł pomysł utworzenia żużlowej Ligi Mistrzów, część działaczy i dziennikarzy ostro go krytykowała. Jak się jednak okazuje, są zwolennicy tego pomysłu i jest szansa, że w niedalekiej przyszłości doczekamy się żużlowych rozgrywek europejskich pucharów. Jednym ze zwolenników takiego rozwiązania jest Grzegorz Ślak. - Po raz pierwszy o tym pomyśle wspomniałem w książce. Uważam, że w tej chwili biorąc pod uwagę kryzys żużla w krajach wysoko rozwiniętych, pomysł na Superligę Europejską, mógłby ożywić żużel. Obecne rozgrywki są za bardzo skostniałe. "67" potyczka Torunia z Wrocławiem, czy Poole z Coventry w Anglii, nie może przyciągać kompletów publiczności. Coraz trudniej ten produkt odpowiednio opakować i sprzedać. Właśnie dlatego, żużel moim zdaniem musi przekroczyć pewne granice. W 1999 roku żużel był popularniejszy niż na przykład siatkówka. Siatkówka została jednak wyprowadzona na szerokie wody dzięki rozbudowanym rozgrywkom europejskich pucharów i formule Final Four. To spowodowało, że ta dyscyplina przeżywa wielki renesans i zainteresowanie sponsorami. W żużlu coraz trudniej o sponsorów między innymi dlatego, że nikt nie chce oglądać rozgrywek prowincjonalnych i zaściankowych. Proszę zwrócić uwagę, że żużel znika z dużych miast, znika powoli nawet z Wrocławia, z miasta żużlowego. Żeby to wszystko ożywić, niezbędne jest opracowanie produktu pod nazwą Superliga Europejska. Rywalizacja najlepszych zespołów z poszczególnych państw może żużel ożywić i nie odkrywam w tym momencie niczego nowego. W każdej innej dyscyplinie, rozgrywki klubowe ożywiły dyscyplinę, tylko nie w żużlu - powiedział dla SportoweFakty.pl Grzegorz Ślak.

W jaki sposób należy podejść do organizacji rozgrywek Superligi Europejskiej? - Trzeba zlecić profesjonalnej firmie opracowanie marki produktu pod nazwą Superliga Europejska. Widziałem takie opracowania dla innych dyscyplin. To oczywiście potrwa jakieś 2-3 lata, ale wtedy z takim produktem i poważnym sponsorem można wejść na rynek. Te nasze piękne stadiony będzie można zaadoptować na potrzeby tych rozgrywek i wtedy z dobrze opakowanym produktem można wejść na rynek. Oczywiście mówię o tym pomyśle w dużym stopniu ogólności, ale tak jak wspomniałem opracowaniem tego musi się zająć profesjonalna firma promocyjna. Nikt nie jest w stanie tego zrobić w pojedynkę. Żużel jest tak samo produktem handlowym, jak każdy inny. Wprowadzenie go musi poprzedzać dokładna analiza i przede wszystkim biznes plan. Opracowanie produktu powinno zawierać kilkaset stron dokładnych analiz. Na przysłowiowego "czuja" wiem, że ten pomysł ma szanse powodzenia - wyjaśnił Ślak.

Jakie zatem muszą być spełnione warunki, aby myśleć o utworzeniu Superligi Europejskiej? - Nasi działacze w tej chwili zajmują się wzajemnymi docinkami i partykularnymi interesami. Muszą zacząć żyć dla żużla. Muszą wyzbyć się kompleksów i działać dla dobra dyscypliny, a nie ciągle ustalać z BSI wyższe stawki za możliwość organizacji cyklu Grand Prix. Mam nadzieję, że ten pomysł trafi na podatny grunt. Muszą znaleźć się pieniądze na profesjonalne opracowania firmy audytorsko - promocyjnej. Mam nadzieję, że przeczyta o tym przewodniczący Szymański i będzie to pierwszy krok do podjęcia rozmów. Ja wierzę, że ten pomysł ma duże szanse powodzenia - zakończył Grzegorz Ślak.

Komentarze (0)