Mateusz Szczepaniak o występie w Rye House: Jednym słowem lipa

- Jednym słowem - lipa - tak swój występ w niedzielnym półfinale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w angielskim Rye House ocenił jeden z trzech Polaków, którzy wzięli udział w zawodach, Mateusz Szczepaniak. Żużlowiec Włókniarza Częstochowa zdobył 7 punktów i uplasował się na 10. miejscu.

Dla Szczepaniaka, podobnie jak dla wielu innych żużlowców, był to pierwszy występ na krótkim, angielskim obiekcie. - To bardzo techniczny tor, bardzo wąski, a przez to najbardziej liczył się start i to w dodatku z pierwszego i drugiego pola. Wygrać z dwóch pozostałych było bardzo trudno - przyznał żużlowiec w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.

Po dobrych trzech biegach, w których zawodnik Włókniarza Częstochowa zdobył 6 punktów, w dwóch ostatnich gonitwach zgromadził zaledwie jedno oczko. - Startowałem właśnie z zewnętrznych pól i niewiele mogłem zrobić. Dodatkowo popełniłem błąd, nie kalkulowałem, a chciałem walczyć o jak najwyższe pozycje. W biegu, w którym przywiozłem zero, jechałem na punktowanej pozycji, chciałem atakować i przez to spadłem na ostatnie miejsce - przyznał. Szczepaniak miał jeszcze szansę na miejsce rezerwowego w finale, ale w biegu dodatkowym uległ Simonowi Gustafssonowi. - On startował z pierwszego pola, ja z drugiego, a Ekloef z trzeciego. Tak jak wystartowaliśmy, tak dojechaliśmy do mety - zrelacjonował.

Z trójki Polaków, którzy wystartowali w Rye House, awans wywalczył jedynie Grzegorz Zengota. - Bardzo dobrze, że Grzesiu awansował. Gratuluję mu sukcesu - powiedział Szczepaniak. - Wiadomo, że w zawodach każdy jechał dla siebie, ale w parkingu wszyscy próbowaliśmy sobie doradzać - zakończył.

Komentarze (0)