- Bardzo źle jest w bydgoskim sporcie. Chcemy z wiceprezydentem Sebastianem Chmarą zorganizować konferencję prasową i podać opinii publicznej, jak do tej pory był zarządzany sport w Bydgoszczy. Na przykład klub Zawisza już dziś jest zadłużony na ponad 1 mln zł i nie widać w dodatku szansy, by klub był w stanie sam pozyskać jakiekolwiek środki - informuje Rafał Bruski.
Zła sytuacja panuje także w bydgoskiej Polonii, gdzie zbudowano bardzo mocny skład na pierwszoligowe rozgrywki, jednak według prezydenta działania klubu były nie do końca przemyślane. - Mamy klub żużlowy Polonia, który został zbudowany na przyszły sezon na wirtualnym budżecie, czyli pieniądzach, których nie ma. Jestem przerażony. Widzę działaczy wydających pieniądze, których nie mają. Odpowiedzialny prezes powinien prowadzić klub wiedząc, ile ma pieniędzy. A pod środki, które ma, przygotowywać biznesplan i kontrakty. Tymczasem nasi działacze nauczyli się zaczynać rozgrywki, nie mając zapewnionego finansowania. Potem przychodzą do ratusza i dziwią się, że nie dostaną pieniędzy. W pozostałych klubach, takich jak Delecta, czy Artego, też będą kłopoty - uważa prezydent Bydgoszczy.
Co jest powodem takiej, a nie innej sytuacji? - Przed wyborami osoby odpowiadające za sport obiecywały działaczom ustnie określone kwoty na ten rok. Tymczasem okazuje się, że nawet w projekcie budżetu te kwoty są zupełnie inne - kończy Bruski.
Więcej w Gazecie Pomorskiej.