Pod taśmą ustawili się wtedy od wewnętrznej Andrzej Szymański (Unia), Paweł Łęcki (Iskra), Robert Mikołajczak (Unia), oraz Rif Saitgariejew (Iskra). Ten ostatni był prawdziwym bożyszczem miejscowych fanów. Niestety tuż po starcie w pierwszym łuku doszło do poważnego karambolu, w którym poszkodowany został Rosjanin. Żużlowiec Iskry uderzył w słupek bramy wjazdowej do parkingu. Publiczność na trybunach zamarła. Rif został odwieziony do szpitala gdzie stwierdzono u niego poważne obrażenia głowy. Dokładnie przez 12 dni trwała walka o ratowanie ludzkiego życia. Niestety 18 czerwca 1996 roku Rif odszedł od nas.
Kilka dni później tłumy ostrowian żegnały rosyjskiego żużlowca, który powrócił do rodzinnej Ufy. Tam rozpoczęła się właśnie jego przygoda z czarnym sportem, przerwana w brutalny sposób. Urodzony 26 września 1960 roku zawodnik pierwsze kroki stawiał w klubie z Baszkirii. Sześciokrotnie stawał na najwyższym podium Indywidualnych Mistrzostw ZSRR a następnie Rosji. Reprezentował też swój kraj na arenie międzynarodowej, także w trawiastej odmianie tej dyscypliny sportu. Gdy został dostrzeżony i sprowadzony do Ostrowa od razu stał się nie tylko idolem miejscowych kibiców. Ceniony był za nieustępliwą, waleczną, ale zawsze fair postawę na żużlowym owalu. Za tego cechy nadano mu przydomek "Tatarska Strzała". W barwach Iskry dane mu było tylko odjechać sezon 94, oraz kilka spotkań w pamiętnym 1996 roku. Związany był także z ZKŻ-em Zielona Góra (1995). W obu tych klubach był czołowym żużlowcem.
Mimo, że od tragicznych wydarzeń minęło już 12 lat w Ostrowie Wielkopolskim nikt nie zapomina o Rifie. Miejscowi działacze starają się organizować turnieje memoriałowe upamiętniające rosyjskiego zawodnika. Miejscowi fani przeprowadzając zbiórkę pieniędzy ufundowali specjalną płytę pamiątkową, która wiosną tego roku wmurowana została w zmodernizowaną trybunę główną ostrowskiego stadionu.
Rif Saitgariejew. Na zawsze w Naszej Pamięci!