Zdeterminowany i głodny sukcesu - rozmowa z Tomaszem Gollobem, żużlowym mistrzem świata

W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Gollob zapewnia, że zdobycie tytułu mistrza świata nie odebrało mu głodu zwyciężania. Zawodnik Caelum Stali odniósł się także do szans na sukces w Grand Prix pozostałych reprezentantów Polski.

Jan Gacek: Minęło już kilka miesięcy od momentu gdy zdobył pan upragniony tytuł mistrza świata. Co zmieniło się w pańskim życiu przez ten czas?

Tomasz Gollob: Kompletnie nic się nie zmieniło. Nie dostrzegam żadnej różnicy między tym co było a tym co jest teraz. Tytuł mistrzowski nie zmienił mojego życia ani moich zachowań. Zmianom nie uległy też moje przygotowania do sezonu.

Zdobyciu złotego medalu poświęcił pan ponad 20 lat. To chyba oczywiste, że w pańskim życiu rozpoczął się nowy etap...

- Rzeczywiście, sytuacja w której się znalazłem może upoważniać do "chodzenia po chmurach". Ja nie mam jednak takiego zamiaru. Chcę uczestniczyć w sportowym życiu i zależy mi na tym, żeby się dalej rozwijać. Marzę o osiąganiu kolejnych zwycięstw i zdobywaniu medali. Mam na koncie wiele medali i sukcesów, nie wiem co musiałoby się stać, żebym zaczął bujać w obłokach i stał się inną osobą niż jestem. Tak zostałem wychowany przez moich rodziców za co należy im się szczególny szacunek i podziękowania. Uważam, że dobre wychowanie procentuje przez całe życie.

Przez ostatnie miesiące sporo czasu poświęcił pan na popularyzowanie czarnego sportu. Czuje się pan komfortowo w roli ambasadora całej dyscypliny?

- Tak. Zadanie, którego się podjąłem należy do bardzo odpowiedzialnych. Muszę przyznać, że czułem się zobowiązany w stosunku do kraju i tej dyscypliny, żeby dać jak najwięcej z siebie. Myślę, że każdy sportowiec po osiągnięciu podobnego sukcesu powinien tak właśnie postępować.

Tomasz Gollob podczas treningu przed GP Europy 2010

Co ze sportową złością, nadal jest pan tak samo głodny sukcesu?

- W tej kwestii również nic się nie zmieniło. Doszedł mi kolejny medal do kolekcji, ale to nie znaczy, że przestałem odczuwać głód zwyciężania. Mam złoty medal, czas zdobyć kolejny.

Czy świadomość, że cel postawiony u progu kariery został zrealizowany nie spowoduje, że będzie pan mniej skory do podejmowania ryzykowanych akcji na torze?

- Myślę, że mój styl jazdy nie zmieni się. To jest kwestia tego, że ja całym sobą oddaję się temu co robię. Nie wyobrażam sobie, żebym miał zacząć asekurancko jeździć. Tak naprawdę w żużlu pierwszy bieg nie różni się od ostatniego. Do każdego trzeba podejść przygotowanym, skoncentrowanym i z wolą zwycięstwa. Podobna jest zależność między rywalizowaniem w pierwszym roku kariery a dwudziestym.

Czy byłby pan szczęśliwy, gdyby zakończył tegoroczne zmagania w Grand Prix z brązowym medalem?

- Jestem już mistrzem świata co zawsze było marzeniem nie tylko moim, ale także tysięcy polskich kibiców. Teraz przygotowuje się do obrony złotego medalu. Nastawiam się na kontynuowanie dobrej passy. Natomiast to jakiego koloru będzie ewentualnie wywalczony przeze mnie medal to pokaże sport. Nie sposób rozstrzygać o tym przed sezonem. Mogę jednak zapewnić moich sympatyków, że w rywalizację w cyklu Grand Prix włożę tyle samo serca i zaangażowania co w minionym roku.

Ubiegły sezon zakończył pan z przykrą kontuzją nogi. Czy to nie odbije się negatywnie na pańskich przygotowaniach?

- Pracuję już na pełnych obrotach. Część przygotowań tak naprawdę odbywa się już poza mną. Pozostaje dopracowanie paru szczegółów. Jeśli chodzi o kontuzję to nie odczuwam już żadnych dolegliwości. W mojej psychice nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Przygotowuję się dokładnie tak samo jak do ubiegłych rozgrywek i nie mam zamiaru niczego zmieniać czy ulepszać. Te rozwiązania, które praktykowałem okazały się bardzo dobre. Do nowego sezonu przystąpię ze świeżymi siłami.

Tomasz Gollob w rozmowie z Tomaszem Gapińskim

Nowym uczestnikiem cyklu Grand Prix będzie Janusz Kołodziej, który w ubiegłorocznych rozgrywkach ligowych jeździł na poziomie ścisłej światowej czołówki. Czy jest możliwym, żeby już w tym sezonie prezentował się równie wyśmienicie w rywalizacji o tytuł mistrza świata?

- Jest paru znakomitych młodych zawodników, którzy muszą odważnie wejść w światową czołówkę. Za jakiś czas trzeba będzie mnie zamienić a kiedyś także Jarka Hampela. Wierzę, że w tegorocznym cyklu Jarek, Rune, Janusz i ja będziemy dyktować warunki. Życzę moim kolegom z reprezentacji, żeby każdemu z nich chociaż raz było dane zdobyć tytuł mistrza świata. Myślę, że oni są przygotowani na to, żeby takie sukcesy osiągać. Nie mam problemu z tym, że na przykład Kołodziej może mi w przyszłym sezonie deptać po piętach. Chcę wygrywać ze wszystkimi, ale jeśli przyjdzie mi uznać wyższość rywala to będę się cieszył jeśli okaże się nim Polak. Jeśli chodzi o Janusza to myślę, że on może wnieść do rywalizacji w Grand Prix dużo świeżości i energii. Jestem sportowo spełniony i jemu życzę tego samego.

Na przestrzeni lat bardzo zmieniła się pana sylwetka na starcie. Kiedyś kładł się pan wręcz na motocyklu, dzisiaj jest pan bardziej wyprostowany…

- Te zmiany wynikają w dużej mierze z tego, że kiedyś jeździło się na innych motocyklach. Moja sylwetka sama w sobie też się zmieniła, ale nie oceniałbym tej zmiany jako drastyczną. Na pewno też nie szukałbym w tym elemencie źródła mojego sukcesu w Grand Prix. Start jest jednym z wielu elementów, które są ważne, ale na przestrzeni lat najwięcej zmieniło się w mojej jeździe.

Caelum Stal Gorzów od kilku lat bezskutecznie walczy o awans do pierwszej czwórki w rozgrywkach ligowych. Czy skład w jakim wystartujecie w 2011 roku sprawia, że zdobycie medalu jest bardziej realne?

- Myślę, że ten skład jest mocniejszy od tych jakie mieliśmy w poprzednich latach. Trudno jednak dzisiaj mówić co przyniesie przyszłość. W moim przekonaniu jesteśmy silniejszą drużyną niż w ubiegłym sezonie.

Źródło artykułu: