Piotr Szymko: Nie mam żalu do Piotra Śwista. Z jego strony wszystko było fair

Wiele kontrowersji wzbudził transfer Piotra Śwista do Kaskadu Równe, a burzę medialną wywołało długie potwierdzanie oficjalnej wersji. Trener Piotr Szymko zapewnia, że Świst najpierw poinformował jego o zmianie barw klubowych, a dopiero później o wszystkim dowiedziały się media.

Piotr Szymko absolutnie nie był zaskoczony podpisaniem kontraktu przez Piotra Śwista na Ukrainie. Trener od dawna wiedział o negocjacjach zawodnika z Kaskadem, a działacze Speedway Polonii nie chcieli oferować mu wirtualnych pieniędzy. Szymko stara się znaleźć w tej całej sytuacji kilka pozytywów i liczy na dalszą współpracę z byłym podopiecznym, jednocześnie apelując o wyrozumiałość i szacunek dla zawodnika. - Nie mam żalu do Piotra Śwista. Przede wszystkim był, jest i nadal będzie moim przyjacielem. Tak wiele zrobił dla Piły, że kibice powinni to rozumieć. Myślę, że po roku do nas wróci. My, działacze, zrobimy wszystko, aby sytuacja była czysta i klarowna, aby można było startować z większym spokojem. Nie dziwię się, że odszedł, bo przez dwa lata był wykończony psychicznie. Przez braki finansowe nie mógł sobie poradzić w wielu sytuacjach i trzeba powiedzieć sobie szczerze, że żużel to zawód, a zawodnicy mają rodziny. Dwa lata wyrzeczeń, ciężkiej pracy, niespełnionych obietnic... ja też doświadczam tego na co dzień. Nie mam pretensji, jest mi tylko smutno, że nie będzie go z nami w tym sezonie. Tak jak do Aleksa Charczenki nie mam żalu, tak samo do Piotrka. Nie mogę mieć, bo to jest jego zawód i wybrał to, co dla niego najlepsze. Czekał do końca, myślał, że to wszystko się wyklaruje, ale obietnice, które mieliśmy się nie spełniły. Od wielu, wielu różnych osób, "uzdrowicieli" żużla, słyszeliśmy bardzo dużo. Teraz jest wielka nadzieja, wielka szansa i ja w nią wierzę. Nic innego nam nie pozostało jak wierzyć, że Henryk Stokłosa nas wyciągnie z tej trudnej sytuacji i zaczniemy powoli stąpać po normalnym gruncie. Świst nadal jest nasz - tak go traktujmy. Zrobił przez dwa lata dla nas wiele, dostarczył tylu wrażeń, wspaniałych wyścigów i zostawił tyle zdrowia, że powinniśmy o tym pamiętać. Bardzo wszystkich proszę o wyrozumiałość i kibicowanie mu w dalszej jeździe. Zobaczymy się jeszcze niejednokrotnie, bo z całą pewnością będzie przyjeżdżał do nas potrenować, przygotować motocykle, a też pomóc przy sprzęcie juniorom, tak jak to robił dotychczas. Proszę go o to i jestem przekonany, że znajdzie dla nas chwilę. Nie zapomni o nas, to jest wykluczone. Znam go tyle lat i wiem, że można mu ufać. Bardzo proszę, aby przed wygłoszeniem ostrych i surowych komentarzy, każdy najpierw przez ten pryzmat spojrzał na siebie. Z Piotra strony wszystko było fair. Ja oczywiście wiedziałem o tych rozmowach, a jaką decyzję podejmie, to była jego sprawa. Nie starałem się mu niczego sugerować, bo to zbyt odpowiedzialne. Dotrzymał słowa, bo zanim się dowiedział o tym żużlowy światek, najpierw poinformował mnie. Nie starałem się wpłynąć na jego decyzję, bo wiedziałem jaka jest sytuacja klubu, a on ją także doskonale zna. Jest mały procent ryzyka, że z naszym klubem nie będzie najlepiej, ale ja wierzę, że będzie dobrze. Nie mogłem mu ręczyć głową i Piotrek wybrał to, co jest dla niego najlepsze. Myślę, że może to być dobre dla obu stron. Piotrek odpocznie psychicznie, ustabilizuje pewne sprawy, a my zobowiązania wobec niego i pozostałych chłopaków. Myślę, że nasze drogi zejdą się jeszcze w przyszłości i mam nadzieję, że będzie to jak najszybciej. Nie było żadnych konkretnych ofert dla Piotrka z naszej strony, bo wiedzieliśmy jaka jest sytuacja, a on ją także znał. Nikomu nie obiecam tego, czego nie mam. Wszyscy mamy obietnic za dużo, a ja wierzę w zwycięstwo Senatora Henryka Stokłosy i lepsze czasy dla pilskiego żużla.

W czwartek kontrakt w Pile podpisał Andriej Korolew. Przedłużenie kontraktu z Łotyszem było w głównej mierze zasługą Piotra Szymko, który nie chce zdradzić w jaki sposób udało mu się nakłonić doświadczonego zawodnika do pozostania w Pile. - Długo rozmawialiśmy i nie mogę zdradzić jak to się wszystko odbywało. Wiem, że pozostali moi współpracownicy także byli zaskoczeni i nie wiedzą jak były prowadzone rozmowy, ale ważny jest finał - Andrzej jest dalej z nami. Myślę, że w tym sezonie będzie mógł pełnić rolę kapitana. Dokładnie się nad tym nie zastanawiałem, ale jest dobrym duchem drużyny i myślę, że tak to będzie - powiedział szkoleniowiec pilskiego zespołu.

Komentarze (0)