Zawodnik tarnowskich Jaskółek jest absolutnym nowicjuszem w startach na lodowej nawierzchni. Mimo braku doświadczenia Kiełbasa szybko złapał odpowiedni rytm i w rezultacie zajął trzecią pozycję w częstochowskich zawodach, ustępując w końcowym rozrachunku tylko Sławomirowi Drabikowi oraz Arturowi Czai, którzy na lodzie nie mają sobie równych. - Nie miałem wcześniej okazji startować na takim lodowisku. Próbowałem kiedyś trochę pojeździć na zamarzniętym stawie, ale to dwie różne bajki. W pierwszym wyścigu myślałem, że nie dam sobie rady, bo było strasznie ciężko. Wydawało mi się, że będzie dużo łatwiej, ale motor uciekał i ślizgał się. Wielu zawodników zanotowało na samym początku wiele niebezpiecznych upadków. Potem udało mi się opanować pewne rzeczy. Najważniejszy w tym przypadku jest start. Trzeba, jak najłagodniej ruszyć z miejsca. Udało się zdobyć trzecie miejsce, ale najważniejsza była dobra zabawa - mówił tarnowianin.
Kiełbasa podkreśla, jak cienka jest granica i margines błędu w wyścigach na takich nawierzchniach. Nawet najmniejszy błąd na lodzie może okazać się niezwykle kosztowny. - Trzeba bardzo pieczołowicie trzymać motocykl na wirażach, bo maszyna może ulec uślizgowi. Nie wolno także dodawać dużej ilości gazu, bo motocykl wówczas tylko wyje, a nie jedzie do przodu. Trzeba być strasznie delikatnym pod względem technicznym - zaznacza.
Pomimo faktu, że turnieje na lodzie, to w głównej mierze dobra zabawa, dla wielu zawodników to również możliwość przetarcia i przetestowania sprzętu w przedłużającym się okresie zimowym, gdzie kontaktu z motocyklem jest, jak na lekarstwo. - Zawsze jakieś obycie z motocyklem jest dzięki takim zawodom. Nie ma jakiejś większej adrenaliny, ale to na pewno pożyteczna rzecz. Myślę, że lepszy jest udział w takich zawodach, niż siedzenie w domu przed komputerem - dodaje z uśmiechem na twarzy.
Szymon Kiełbasa na czele stawki
Przygotowania kondycyjne i sprzętowe do nadchodzącego sezonu wkraczają powoli w decydującą fazę. Również w obozie wychowanka tarnowskiego zespołu praca wre. - Jestem na etapie kompletowania i składania sprzętu. Myślimy także powoli o wyjeździe na tor. Jeśli w marcu nie będzie to możliwe w naszym kraju, to zastanowimy się nad wyjazdem za granicę - podkreśla Kiełbasa.
Nadchodzący rok będzie prawdziwym sprawdzianem dla niespełna 22-latka. Kiełbasa będzie już bowiem startował w gronie seniorów. - To ogromny przeskok, bo nikt nigdy nie wierzy w zawodnika i przeważnie nie daje mu szans - mówi zawodnik. - Będę na pewno się starał i robił wszystko, co w mojej mocy. Wszystko zweryfikują sparingi. Jeśli nie uda mi się przebić do składu, to być może będę myślał o wypożyczeniu do innego klubu. Na razie jednak myślę o tym, by załapać się do pierwszego składu. Wygrywałem już z dobrymi zawodnikami, więc czemu teraz nie miałbym wziąć się w garść i ponownie nie wygrywać?
Tarnowskim działaczom udało się skomponować bardzo ciekawy i przede wszystkim wyrównany zespół. Do Krzysztofa Kasprzaka, Sebastiana Ułamka, Martina Vaculika i Bjarne Pedersena, którzy już rok temu bronili barw Jaskółek dołączyli Fredrik Lindgren oraz Leon Madsen, za którym bardzo udany sezon we Wrocławiu. - Nie ma co oceniać szans na podstawie personaliów. Mecze sparingowe pokażą na co nas stać. Możemy dysponować teoretycznie najlepszym składem, jak chociażby Stal Gorzów w zeszłym sezonie, a różne wypadki losowe mogą sprawić, że zakończy się sezon na dalszym miejscu. Nazwiska nie jadą. Ważne, żeby zawodnicy byli w dobrej dyspozycji. Można nawet słabszym składem zdobyć medal, bo akurat zawodnikom przytrafi się dobry sezon. Będziemy na pewno chcieli wypaść jak najlepiej, a wszystko okaże się na torze - zakończył Szymon Kiełbasa.