Jakiś czas temu sprawił niespodziankę wygrywając w toruńskiej gali lodowej, a kilka dni temu był bliski powtórzenia tego wyczynu w Częstochowie, gdzie ostatecznie był drugi. - Na lodzie czuję się bardzo dobrze. Jest to troszeczkę inna jazda w porównaniu z żużlem klasycznym. Przede wszystkim jest mniejsza prędkość, a więc nie trzeba mieć takich dobrych motocykli. Podczas gal lodowych jedzie się zdecydowanie bardziej technicznie - skomentował jak zawsze skromny zawodnik.
Czaja swoją przygodę z żużlem, w porównaniu ze sporą liczbą jego rówieśników, rozpoczął stosunkowo późno. Postanowił zrezygnować z jazdy na motocrossie, a jego największą pasją stała się jazda na żużlu. Jak do tej pory Artur miał okazję pokazywać się jedynie w zawodach juniorskich, gdzie lepsze występy przeplatał słabszymi. Bez wątpienia jednak posiada on niesamowity talent do jazdy po lodzie. - Moja tajemnica to po prostu fakt, że lubię jeździć na mniejszych i bardziej technicznych torach - ocenia.
Czaja przyznał także, że sukcesy w galach lodowych są dodatkowym bodźcem do jeszcze bardziej wytężonej pracy nad sobą. - Bardzo się cieszę z moich wyników. W minionym roku w galach lodowych notowałem gorsze rezultaty i kręciłem się zdecydowanie niżej w stawce. Głównie były to miejsca blisko podium, ale ostatecznie znajdowałem się poza nim. Teraz jestem na pudle. To mnie dodatkowo motywuje i zachęca do dalszej pracy - oświadczył nasz rozmówca.
Czaja podczas Gali Lodowej na prowadzeniu (fot. Jacek Winiarski)
W Częstochowie kibice marzą, aby chociaż w pewnym stopniu wyniki Czai na lodowiskach znalazły odzwierciedlenie w żużlu klasycznym. Fani biało-zielonych na następcę Sławomira Drabika czy Sebastiana Ułamka czekają dobrych kilkanaście lat. Wydaje się, że nowy regulamin stwarza ku temu możliwości. - Oczywiście, że bardzo bym chciał przenieść swoje osiągnięcia z lodowiska do normalnego speedway’a - powiedział. - Mam zamiar wywalczyć miejsce w składzie Włókniarza i wystąpić w każdym spotkaniu. Moim celem jest także zdobywanie większej liczby punktów w zawodach młodzieżowych - dodał junior z Częstochowy.
W ubiegłym tygodniu kontrakt z Włókniarzem podpisał 21-letni Marcel Kajzer. Dla wychowanka Kolejarza Rawicz będzie to ostatni sezon w gronie młodzieżowców. Jednocześnie jest to obecnie junior najbardziej objeżdżony ze wszystkich w Częstochowie. Na Czai nie robi to jednak specjalnego wrażenia. - Myślę, że Marcel Kajzer jest doświadczonym juniorem, ale tak jak wspomniałem, będę walczyć o skład i mam nadzieję, że się do niego przebiję - przekazał.
Macierzysty klub Artura trudno zaliczyć do ligowych potentatów, aczkolwiek urok sportu ma do siebie to, że jednocześnie nie można go też definitywnie skreślić. Nasz rozmówca podzielił tę opinię. - Sądzę, że skład Włókniarza, jaki zbudowali działacze, może pozytywnie zaskoczyć i liczę, że uplasujemy się gdzieś w środku tabeli. Wydaję mi się, że wiodącymi postaciami w naszym zespole będą bracia Łaguta oraz Rafał Szombierski - zakończył 17-latek.