Janusz Ślączka: Namieszamy w I lidze

Ponad rok temu Janusz Ślączka i jego Speedway Miszkolc w sensacyjnych okolicznościach przerwali marsz Orła do I ligi. Teraz ten doświadczony szkoleniowiec ma pomóc łodzianom utrzymać się na zapleczu ekstraligi, a najlepiej skończyć sezon w górnej części tabeli.

Przez ostatnie sezony Janusz Ślączka był związany ze Speedway Miszkolc. Najpierw jako zawodnik (2007), a następnie jako szkoleniowiec. W tym czasie osiągnął dużo więcej niż zakładano, w 2009 roku awansował do I ligi, zwyciężając w dwumeczu finałowym z faworyzowanym Orłem Łódź. Wtedy nie zawiódł go "nos trenerski", ale przede wszystkim Siemen Własow, który zdobył w sumie aż 36 punktów!

Tamta porażka omal nie doprowadziła do końca czarnego sportu w mieście włókniarzy. - Szkoda mi publiczności, która chyba pierwszy raz zapełniła stadion niemal w całości - mówił wówczas Witold Skrzydlewski, sponsor Orła. - Chylę czoła przed nimi. Uważam, że z rodziną zrobiliśmy kawał dobrej roboty przyciągając na stadion tych ludzi. Przez cztery lata o tym klubie się mówiło, raz lepiej, raz gorzej. Ale się mówiło. Na pytanie czy w 2010 roku łodzianie ponownie spróbują wygrać II ligę, odparł: - Pierwsze pytanie czy za rok w Łodzi będzie żużel.

Janusz Ślączka jeszcze w barwach klubu z Miszkolca

Dziś wiemy już, że rodzina Skrzydlewskich nie dość, że podjęła wyzwanie, to w końcu wprowadziła Orła na zaplecze ekstraligi. Natomiast przed rozpoczęciem kompletowania kadry na nowy sezon, sprowadzono do Łodzi... Janusza Ślączkę!

Nowy trener był odpowiedzialny za dobór zawodników, z którymi podpisano kontrakty. W ocenie Agnieszki Szafran, prezesa klubu, udało im się spełnić oczekiwania Ślączki mniej więcej w 90 proc. Pewne jest natomiast, że kadra Orła przeszła prawdziwą rewolucję. Sprowadzono aż dziewięciu nowych żużlowców! - Oczywiście nie wszystkich, których chcieliśmy, ale cieszę się z tych co do nas trafili - potwierdza szkoleniowiec. Wydaje się, że największym sukcesem łodzian był transfer Daniela Jeleniewskiego, który w ostatnich latach ścigał się w ekstralidze. - Faktycznie jest to żużlowiec, który powinien zdobywać dla nas sporo punktów. Nie chcę jednak nikogo skreślać, wszyscy mają równe szanse.

Ślączka stroni od oceniania poszczególnych zawodników, podkreślając, że każdy ma u niego czystą kartę. Przyciskany w sprawie młodzieżowców, spośród których wyróżnia się osoba Linusa Sundstroema, odpowiedział: - Szwed jest utalentowanym zawodnikiem, którego stać na bardzo dobry wynik. Ale mamy też Kiryła Cukanowa, którego nie należy skreślać. Także może pozytywnie zaskoczyć. Linus ma nad nim przewagę przede wszystkim w doświadczeniu, bowiem w ubiegłym sezonie występował w I lidze.

Ślączka przedstawiony jako nowy trener Orła

W opinii Agnieszki Szafran Orzeł w tym składzie jest w stanie walczyć o miejsce w górnej części tabeli, z czym zgadza się Ślączka. - Mamy ciekawy zespół, który może namieszać w I lidze. Wszystko jest realne, także to, że sezon zakończymy w górnej części tabeli. Jednak na razie wstrzymałbym się z wszystkimi deklaracjami. Poczekajmy aż zawodnicy wyjadą na tor, rozegrają pierwsze mecze i wtedy będzie można powiedzieć coś więcej.

Szkoleniowiec podkreśla, że nie było łatwo rozstać mu się ze Speedway Miszkolc, w którego barwach spędził ostatnie lata. - Ten okres będę wspominał jak najlepiej. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty, jak ostatni awans i spadek z ligi. Obecnie klub boryka się z dużymi problemami finansowymi, dlatego odszedłem nie tylko ja, ale też wszyscy najlepsi zawodnicy. To też jest wymowne. Ślączka nie jest przekonany czy Węgrzy przystąpią do II-ligowych rozgrywek, mimo, że niedawno ogłosili skład na nowy sezon. - Ogłoszenie składu nie oznacza, że wystartują w lidze.

Komentarze (0)