Szczególnie dużo plotek krąży o tym co się dzieje na promach do Szwecji, którymi płyną zawodnicy na mecze ligowe. - Na promie jest tak, że siedzi czterech z teamu przy stoliku, a przed nimi flaszka. Jeden musi rano jechać w zawodach, więc trzech pozostałych pije po dwa drinki. Sami zawodnicy, jak to faceci, lubią przechwałki, jaką to który balangę wczoraj urządził. Ludzie to słyszą i tak właśnie rodzą się legendy - uważa Adam Skórnicki w wypowiedzi dla Magazynu Sportowe Tempo.
W ostatnich latach bardzo popularne stały się snusy. Jest to szwedzka używka na bazie tytoniu, zażywana doustnie poprzez umieszczenie pod górną wargą. - W Szwecji używkę, o której mówimy, można kupić w kiosku, więc to nic złego - poinformował Krzysztof Cegielski. - Jeśli ktoś pali i jest uzależniony od nikotyny to lepiej, jak weźmie snusa niż zapali papierosa - dodaje Tomasz Suskiewicz.
Wiele legend krąży o sposobie prowadzenia się Sławomira Drabika. Żużlowiec częstochowskiego Włókniarza sam daje ku temu powody swoimi kontrowersyjnymi wypowiedziami. - Raz po meczu wypił piwo i faktycznie złapali go później policjanci. Ogólnie jednak to Sławek jest nieszkodliwym gawędziarzem. Bo gdyby nie prowadził się sportowo, to już dawno by nie jeździł. I to dotyczy wszystkich. Żużlowcy powinni się wystrzegać alkoholu. Ich wysiłek charakteryzuje duże zużycie tlenu. Do tego dochodzi napięcie i adrenalina. Wystarczy potem jedna, góra dwie szklanice z procentami i wygląda się jak po flaszce - powiedział Marek Cieślak.
Według osób zapytanych przez Magazyn Sportowy Tempo pić alkohol umiał Tony Rickardsson. - Miał jednak żelazną zasadę: imprezę kończył przed dwudziestą i kładł się od razu do łóżka. Nad ranem budził się odprężony, bo spał jak zabity. Wielu przed zawodami nie umie zasnąć, patrzy tępo w sufit, i następnego dnia mają kłopoty - powiedział Suskiewicz.
Źródło: Magazyn Sportowy Tempo