Piotr Świderski stwierdził, że jego głównym celem jest jazda w ekstralidze. -Zawsze chciałem jeździć w ekstralidze, dlatego podpisałem kontrakt z Betardem Wrocław. Być może moja pozycja nie jest jeszcze tak mocna, żeby przebierać w ofertach, ale chcę podnosić swój poziom sportowy.
Żużlowiec odniósł się również do zmiany na stanowisku trenera Betardu Wrocław. - Trener Marek Cieślak był we Wrocławiu szmat czasu. Nauczył mnie przede wszystkim odpowiedniego podejścia do żużla. On "czuł tor", potrafił doradzić w którą stronę pójść z ustawieniami. Ciężko będzie nam zaakceptować nową twarz na tym stanowisku. Ale mam nadzieję, że Piotr Baron czy samodzielnie czy wspólnie z Henrykiem Jaskiem dadzą sobie radę.
Świderski jest przeciwny stosowaniu nowych tłumików. - Przyłączam się do większości głosów. W zeszłym roku odbyłem kilka treningów i nie wspominam ich zbyt dobrze. To był początek marca, temperatura na zewnątrz wynosiła około 10 stopni na plusie, a motocykl był rozgrzany do granic możliwości. Póki co moim zdaniem nowe tłumiki nie są dobre dla żużla.
Zawodnik Betardu nie zgadza się również z nowym przepisem dotyczącym zawodników z cyklu Grand Prix. - Jest KSM, który ogranicza budowanie dream teamów, więc po co jeszcze wprowadzać przepis o jednym zawodniku z GP? Niektóre kluby będą miały problemy, np. Unia Leszno. Jeżeli nic się nie zmieni to w przyszłości Jarek Hampel i Janusz Kołodziej nie będą mogli startować w jednej drużynie. To dla mnie jest niezrozumiałe. Mam nadzieję, że ten przepis ulegnie zmianie.
Jeśli chodzi o Betard Wrocław, Piotr Świderski z nadzieją patrzy na nadchodzący sezon. - Myślę, że stać nas na wiele. Trudno będzie zastąpić Crumpa. Jednak twierdzę, że będziemy dysponować bardziej wyrównanym składem. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytem ligi, ale tanio skóry nie sprzedamy. Będziemy chcieli wygrywać mecze u siebie, zachęcając tym samym publiczność do przychodzenia na stadion. Zrobimy wszystko, żeby na koniec sezonu osiągnąć dobry wynik.