Henryk Jasek: Dobro Kolejarza na sercu miałem zawsze i zawsze miał będę

Henryk Jasek trenerem Kolejarza Rawicz był od 2007 roku. Po czterech sezonach w Rawiczu, współpraca pomiędzy klubem a trenerem zakończyła się. Mimo to, trener, jak i działacze otwarcie przyznają, że pozostają przyjaciółmi.

Jasek czas w Rawiczu wspomina bardzo miło. Podobnie jest z działaczami, kibicami, jak i zawodnikami względem trenera. Nic dziwnego, popularny w Rawiczu Heniu zawsze tryskał poczuciem humoru i potrafił dzielić się nim z wszystkimi dookoła. - Spędziłem tutaj parę solidnych lat. Co mogę powiedzieć. Na pewno był to okres dla mnie bardzo szczęśliwy, który będę wspominał do końca życia. Każda przygoda się kiedyś kończy. Mam tu wiele dobrych przyjaciół, znajomych, których będę odwiedzał w miarę możliwości. Bardzo miło mi się zrobiło, gdy zadzwonił do mnie prezes Dariusz Cieślak i zaprosił na prezentację drużyny Kolejarza Rawicz na sezon 2011. To naprawdę miłe, gdy klub mimo końca współpracy, nie zapomniał o mnie. Dobro Kolejarza na sercu miałem zawsze i zawsze miał będę. Mam nadzieję, że w tym sezonie drużynie dopisze trochę szczęścia i uda się awansować do pierwszej ligi. Z całego serca życzę tego działaczom, nowemu trenerowi, zawodnikom, jak i wszystkim kibicom z Rawicza. Będę trzymać kciuku, a kiedy tylko czas mi pozwoli, przyjadę osobiście dopingować chłopaków - powiedział Henryk Jasek w rozmowie z naszym portalem.

Jeszcze w końcówce poprzedniego roku wydawało się, że były już trener Kolejarza, podejmie współpracę z Betardem Wrocław. Sprawa jednak z dnia na dzień komplikowała się co raz to bardziej. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo, czy Jaskowi przyjdzie trenowanie wrocławskiej młodzieży, czy też będzie zmuszony odpocząć o speedwaya. - Nadarzyła się okazja pracy we Wrocławiu. Przeanalizowałem wszystkie za i przeciw i stwierdziłem, iż byłoby mi to na rękę. Mam bardzo blisko do stadionu, nie byłoby problemu z dojazdem na treningi czy mecze. Sytuacja się jednak niedawno skomplikowała. Na dzień dzisiejszy nie potrafię powiedzieć czy w roku 2011 będę udzielał się w żużlu czy nie. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, to nie będę się jakoś szczególnie zamartwiał. Mam przecież swój biznes, który się kręci i też potrzebuje trochę czasu (śmiech) - dodał Jasek.

Dariusz Cieślak i Henryk Jasek dziękują sobie za cztery lata współpracy

Komentarze (0)